Niecodziennego znaleziska dokonali leśnicy z nadleśnictwa Elbląg, którzy w trakcie swojej pracy natrafili na fragmenty naczyń ceramicznych. Badania przeprowadzone przez archeologów wskazują, że odkryte artefakty wstępnie datować można na schyłek neolitu.
Jak poinformował rzecznik nadleśnictwa Elbląg, Jan Piotrowski, znalezisko zostało zgłoszone do wojewódzkiego konserwatora zabytków, który przy współpracy archeologów z Elbląskiego Muzeum Archeologiczno-Historycznego oraz Uniwersytetu Warszawskiego dokonał oględzin miejsca.
NACZYNIA I NARZĘDZIA
Specjaliści, po ilości i rodzaju znalezionych materiałów, wstępnie stwierdzili, że najprawdopodobniej leśnicy natrafili na neolityczną osadę. Po kilku tygodniach na teren znaleziska przyjechali archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego, by wykonać prace sondażowe.
– Przeprowadzone w początkach września badania sondażowe w Nadleśnictwie Elbląg dostarczyły sporą liczbę artefaktów, które wstępnie datować można na schyłek neolitu. Wśród zabytków znalazły się fragmenty naczyń ceramicznych, odłupki krzemienne, a także narzędzia kamienne, w tym rozcieracz i żarno – wyjaśnił Jan Piotrowski.
CZY MAMY DO CZYNIENIA Z KOLEJNĄ OSADĄ RZUCEWSKĄ?
Materiały związane są najprawdopodobniej z aktywnością społeczności kultury rzucewskiej, zamieszkującej w III i w początkach II tysiąclecia p.n.e. południowo-wschodnie wybrzeża Morza Bałtyckiego, znanej głównie z wyspecjalizowanej obróbki bursztynu, a także prowadzenia urozmaiconej gospodarki żywieniowej, bogatej m.in. w mięso fok.
Piotrowski przekazał, że obecnie trudno stwierdzić, jaki charakter mogła mieć aktywność społeczności na obszarze elbląskiego nadleśnictwa, jednak biorąc pod uwagę fakt, że źródła rzucewskie znane są głównie z osad, można przypuszczać, iż właśnie z takim kontekstem mamy też w tym przypadku do czynienia. Odkrycie leśników jest zatem o tyle istotne, że do tej pory na ogromnym obszarze Polski, Obwodu Kaliningradzkiego oraz Litwy odkryto zaledwie kilka takich stanowisk.
– Co więcej, większość źródeł pochodzi z badań przedwojennych, które realizowane były niejako przy okazji budowy linii kolei nadzalewowej. Czyżby niemieccy badacze zbyt wąsko zakreślili obszar zrealizowanych badań? – zastanawiała się archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego Aleksandra Klecha.
LOKALIZACJA STANOWISKA POZOSTAJE TAJEMNICĄ
Miejsce prowadzonych prac celowo pozostaje nieujawnione. Jak mówi Jan Piotrowski z nadleśnictwa Elbląg, las służy wielu różnym funkcjom, między innymi w lasach chronimy miejsca dziedzictwa kulturowego, jak pomniki historii czy zabytki nieruchome i archeologiczne.
– W takich przypadkach wstrzymujemy prace leśne, a jeśli zachodzi potrzeba, teren zostaje objęty ochroną. Dlatego dopóki miejsce to nie zostanie dokładnie zbadane przez archeologów, nie ujawniamy jego lokalizacji – wyjaśnił.
Według zapowiedzi archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego z kolejnymi pracami wykopaliskowymi powrócą oni w 2021 roku.
PAP/am