Mieszkańcy Miszewa nie chcą w sąsiedztwie firmy odzyskującej odpady. Urzędnicy: na razie zbieramy informacje [POSŁUCHAJ]

Kontrowersyjna inwestycja w Miszewie koło Żukowa. Na prywatnej działce przy drodze krajowej nr 20 zbierane i odzyskiwane mają być odpady budowlane. Nie chcemy takiego sąsiedztwa – mówią mieszkańcy, którzy w trzy dni zebrali ponad 1000 podpisów pod petycją.

Protestujący dotarli do dokumentów opisujących inwestycję, z których – ich zdaniem – jasno wynika, że o spokoju i ciszy w okolicy mogą zapomnieć. – Studzienki, słupy, żelbet z budynków musi być gdzieś rozkruszony. To stwarza straszny hałas. Elementy z rozbiórek mogą zawierać chemikalia i azbest, które mogą pylić i dostawać się do wód gruntowych – wyliczają.

WEDŁUG GMINY DOKUMENTY SIĘ ZGADZAJĄ

Postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji środowiskowej prowadzi gmina Żukowo. Jak mówi wiceburmistrz Tomasz Szymkowiak, mieszkańcy mają prawo protestować, ale dla urzędników sprawa nie wygląda podejrzanie. Liczą się dokumenty i opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wód Polskich, Inspektora Sanitarnego.

– Do wydania decyzji negatywnej musi być podstawa prawna. Główną podstawą są opinie tych organów. Jeżeli RDOŚ powie, że trzeba wykonać raport oddziaływania na środowisko, to inwestor taką decyzję od nas otrzyma – wyjaśnia burmistrz. A wtedy, podobnie jak przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy, strony mają pole do odwołań.

FIRMA DEKLARUJE PRZESTRZEGANIE PRZEPISÓW

Właściciel firmy, która przymierza się do działalności w tym miejscu, zamieszaniem jest zaskoczony. Jak powiedział Radiu Gdańsk, sama działalność związana z recyklingiem będzie odbywać się na powierzchni 1000 metrów kwadratowych. Reszta działki zostanie przeznaczona pod handel kruszywami naturalnymi. Recykling ma być niewielką częścią działalności, a wszystko funkcjonować będzie z zachowaniem przepisów. Sama kruszarka będzie pracować do 200 godzin w roku – deklaruje.

Jego słowa nie do końca przekonują mieszkańców, którzy twierdzą, że deklaracje te są niespójne z dokumentami. – Nie zastopujemy, dopóki pan nie zastopuje – mówią.

Do sprawy będziemy wracać.

 

Posłuchaj materiału dziennikarza Radia Gdańsk:

 

 

Sebastian Kwiatkowski/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj