Deweloper oszukał budowlańców z Pelplina i Gdańska? Miał wymuszać zmiany umów i nałożył na nich duże kary finansowe

Właściciele firm budowlanych z Pelplina i Gdańska czują się oszukani przez warszawskiego dewelopera. Na jego zlecenie budowali bloki w Pruszczu Gdańskim i Rumi. Inwestor w trakcie budowy kilkukrotnie miał wymuszać na wykonawcach zmiany umów. Ostatecznie je wypowiedział i nałożył na nich kary finansowe, które przewyższają wartość kontraktu. Budowlańcy stracili kilka milionów złotych. W piątek o możliwości popełnienia przestępstwa zawiadomili prokuraturę.

– Zostałem oszukany. Ustaliliśmy warunki umowy, które przewlekały się w czasie, a my wtedy pracowaliśmy. Mijały dwa – trzy miesiące, a umowy nadal nie było. Współpracownik prezesa wystąpił do nas z prośbą, żebyśmy przygotowali ją sami. Nie dało to żadnego efektu. Okazało się, że na przygotowanej przez nich umowie była inna kwota, niż ta, na którą się umawialiśmy – mówi jeden z budowlańców.

– W Pruszczu Gdańskim nie było kompletnej dokumentacji. Okazało się, że prezes nie wypłacał pieniędzy swoim pracownikom. Doszło do opóźnień. W międzyczasie robiony był projekt zamienny. Pod koniec kwietnia skontaktował się z nami współpracownik prezesa w celu rozliczenia i ustalenia szczegółów. Po tygodniu dostaliśmy wypowiedzenie umowy i karę na około 13 milionów złotych za spóźnienia. Kontrakt warty był dziewięć milionów złotych. Budowę przejął inwestor. Pieniędzy nie dało się odzyskać – dodaje.

PRAWNIK ODPOWIADA

Wysłane zostały zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, oszustwa oraz zagrożenia katastrofy budowlanej. – Cały materiał, jaki udało nam się zebrać wskazuje na to, że jest to z góry założona praktyka i działanie systemowe, mające na celu wykorzystanie silniejszej pozycji negocjacyjnej ze szkodą dla drobnych wykonawców robót budowlanych – mówi Robert Witek Pogorzelski z kancelarii BCP Law, reprezentujący dwie z pokrzywdzonych firm działaniami inwestorów.

– W toku badania materiału dowodowego, dostarczonego nam przez wykonawców, ujawniono, że w trakcie procesu budowlanego miał miejsce szereg nieprawidłowości, które rodzą realne ryzyko dla jakości wykonania budynków mieszkalnych – dodaje. – Wysłaliśmy również zawiadomienie do nadzoru budowlanego z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w tym zakresie. Muszą wypowiedzieć się biegli i zbadać tę sytuację. Wszystko wskazuje, że było to z góry powzięte oszustwo. – dodaje adwokat Piotr Bartecki z kancelarii BCP Law.

Umowy nie tylko nie zostały doręczone do pracowników. Inspektor nadzoru budowlanego zrezygnował ze swoich obowiązków, oznajmiając, że sprawą od tego momentu będzie zajmowała się inna osoba, twierdzą budowlańcy. Ponadto stawka figurująca na umowie była inna niż ta ustalona. W znacznym stopniu była umniejszona, dodają.

– Czekaliśmy, aż umowę odeśle nam Warszawa. Pomimo naszych próśb, nie została ona dostarczona. Osoba nadzorująca wysłała nam SMS-a mówiącego o tym, że się od tego odcina, a wszystkie sprawy przejmuje pan Janusz S. – mówi właściciel kolejnej firmy budowlanej. Kiedy Janusz S. przyjechał, kwoty widniejące na umowach były znacznie zaniżone.

Firma budowlana straciła pieniądze, a po wykonanych obowiązkach wypowiedziano im umowę. Sprawę zgłoszono do prokuratury. – Cały czas wykonywaliśmy elewacje, stawialiśmy rusztowania i płaciliśmy za ich wynajęcie. Umowa była zaniżona na dwieście tysięcy. Pieniędzy nie udało się odzyskać, stąd zawiadomienie do prokuratury. Kiedy skończyliśmy już 95% pracy, wypowiedziano nam umowę. Opóźnienia z wypłacaniem sięgały dwóch miesięcy – dodaje prowadzący firmę budowlaną w Gdańsku.

DEWELOPER ZAPRZECZA

Deweloper wszystkiemu zaprzecza i nie ma sobie nic do zarzucenia. – Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że takie działania i sytuacje nie miały miejsca. Umowy były negocjowane z podmiotami profesjonalnymi, firmami budowlanymi zajmującymi się tą działalnością od wielu lat. Umowy zostały przez nie podpisane, nikt nie narzucał warunków. Doszło do naruszeń tych umów, co w konsekwencji doprowadziło do odstąpienia od nich i pociągnięcia firm do odpowiedzialności z nich wynikających. W momencie odstąpienia opóźnienie przekraczało niekiedy nawet rok. W realizacji prac występowały błędy – mówi radca prawny Tadeusz Caputa, który reprezentuje dewelopera. Jak podkreśla, firma deweloperska będzie bronić swoich praw i dochodzić wszystkich roszczeń, w tym z tytułu naruszenia dóbr osobistych związanych ze skierowaniem oskarżeń i zawiadomień do prokuratury.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Grzegorz Armatowski/MaW
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj