180-letnia oliwska palma zostanie wycięta, bo „niekorzystnie wpłynie na inne rośliny”. Działaniom władz miasta przyjrzy się prokuratura

0cfc3e675a715b4998fa2843dcee1aa4 L

Daktylowiec z palmiarni oliwskiej zostanie wycięty. Drzewo obumarło, a Zarząd Dzielnicy Oliwa zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.

Informację o tym, że palma zostanie wycięta, ujawniła w piątek „Gazeta Wyborcza Trójmiasto”. Informację potwierdził Radiu Gdańsk rzecznik prezydent Gdańska.

– Daktylowiec będzie musiał zostać usunięty, dlatego że bardzo niekorzystnie może wpływać na pozostałe rośliny. Nie udało się go niestety uratować, roślina obumarła – mówi Daniel Stenzel.

 

Tak daktylowiec wygląda obecnie (fot. Zielona Fala – Trójmiasto/Facebook.com)

DRZEWO PRZETRWAŁO WOJNY

Jak dodaje, w miejsce wyciętej palmy pojawią się nowe. – Miasto kupiło trzy różne palmy z rożnych rejonów świata. Są to palma niebieska, bożonarodzeniowa i dżemowa. Wszystkie mają przyjechać w standardzie prawie trzech metrów wysokości i zostaną posadzone w oranżerii, w momencie kiedy daktylowiec zostanie usunięty – wyjaśnia.

Wycięcie drzewa nie będzie łatwe między innymi ze względu na obecność innych roślin. W operacji wezmą udział naukowcy z Krakowa i Gdańska, a także alpiniści. Palma później ma posłużyć studentom i naukowcom z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. Operacja usunięcia planowana jest za dwa – trzy tygodnie. 

 

SPRAWA DLA PROKURATORA

Tymczasem przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Tomasz Strug poinformował, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury.

– Wspólnie z moją zastępczynią w zarządzie dzielnicy, mecenas Jolantą Urbaniak-Szwankowską, przygotowujemy pismo o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jednym z przepisów prawa, na który się powołamy będzie Art. 187. KK § 1. Kto niszczy, poważnie uszkadza lub istotnie zmniejsza wartość przyrodniczą prawnie chronionego terenu lub obiektu, powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Dotyczy to okresu budowy palmiarni – wyjaśnia Tomasz Strug.

Jego zdaniem nie bez znaczenia dla losu daktylowca była wieloletnia opieszałość miasta w decyzji o powiększeniu palmiarni. Podkreśla też, że przez pięć lat wniosek o wpisanie palmy na listę pomników przyrody nie doczekał się odpowiedzi.

AKCJA RATUNKOWA ZABIŁA „PACJENTA”

Powiększona, nowa rotunda palmiarni została przebudowana z myślą o 180-letnim daktylowcu, który nie miał już miejsca do wzrostu w ciasnym obiekcie. Przeciągające się prace wpłynęły na leciwą roślinę, której stan w ostatnich miesiącach znacznie się pogorszył.

– Nadzorujący proces inwestycji dołożyli wszelkich starań, aby roślina przetrwała. Niestety, mimo opieki z użyciem zaawansowanych metod, palma usycha i według opinii naukowców z Uniwersytetów Gdańskiego i Jagiellońskiego, nie ma szansy na jej odrodzenie się – poinformował Urząd Miejski w Gdańsku.

 

– Straciliśmy cenny okaz. Film, który dotarł do nas od jednego z naszych subskrybentów pokazuje zeschniętą, zbutwiałą, dawno obumarłą roślinę. Zastanawia nas, ile jeszcze czasu będą potrzebować władze Gdańska, aby zebrać się na odwagę i poinformować mieszkańców, że inwestycja za 30 miliomów złotych zakończyła się uśmierceniem bezcennej rośliny i kompletnym fiaskiem – mówił w lipcu tego roku Roger Jackowski z Zielonej Fali-Trójmiasto. Więcej >>>TUTAJ.

TERAZ CZAS NA GASTRONOMIĘ

W obiekcie trwają w tej chwili intensywne prace budowlano-wykończeniowe. Wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na operatora lokalu gastronomicznego w oranżerii. Realizowany jest też projekt nowego ogrodu, który powstaje przy palmiarni.

 

Aleksandra Nietopiel/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj