Rękodzieło, tradycyjne przysmaki, brama adwentowa i mówiący łoś Lucek – to wszystko można znaleźć na Jarmarku Bożonarodzeniowym, który rozpoczął się w Gdańsku.
Do Wigilii mieszkańcy i goście mogą odwiedzać kramy ustawione na Targu Węglowym i w przylegających uliczkach Tkackiej i Bogusławskiego oraz w tunelu prowadzącym do Forum Gdańsk. W sumie dostępnych jest 120 stoisk.
Pierwsi goście już zrobili świąteczne zakupy. – Przyjechaliśmy z Warszawy. Jarmark jest przepiękny, bardzo duży teren, ciekawe rzeczy, a ja sama już nakupowałam świąteczne ozdoby. 1 grudnia zacznę przystrajać dom – mówi jedna z turystek. – Udało nam się zostawić dzieci w domu i przyjechać. Jesteśmy z Bydgoszczy, na razie się rozglądamy, szukamy typowo zimowych rzeczy, jak szaliki, czapki czy rękawiczki – dodają inne odwiedzające jarmark.
ŁOŚ LUCEK ZAŚPIEWA DLA FANÓW
Wśród nowości pojawił się domek Świętego Mikołaja z pracującymi elfami. Tradycyjnie jest też świąteczna karuzela i brama adwentowa. Nie mogło zabraknąć mówiącego w kilku językach łosia Lucka, który ma już fanów. – Co roku przychodzę tu, żeby go posłuchać. Czekam, aż zacznie coś śpiewać – mówi młody Białorusin, który od pięciu lat mieszka w Gdańsku.
W przestrzeni jarmarku, ale także w innych lokalizacjach ustawiono świetlne dekoracje, przy których można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Kurtyna świątecznych lampek ozdabia też sam jarmark, co robi szczególne wrażenie po zmroku.
TRANSPORT DROŻSZY, WIĘC CENY WYŻSZE
Sprzedawcy przyznają, że ceny na tegorocznym jarmarku są wyższe niż w ubiegłym roku. – Wszystko jest droższe. To nie jest zależne od nas, sprzedawców. Akurat my sprowadzamy towary z Nepalu i Peru. Ceny poszły w górę nie tylko tam, na miejscu, ale też transport jest dużo droższy – mówi pani Ewa.
Sprzedawcy spodziewają się największego ruchu w weekendy. Kramy czynne są od niedzieli do czwartku od 12:00 do 20:00, a w piątki i soboty od 12:00 do 21:00. Jarmark potrwa do 24 grudnia.
Aleksandra Nietopiel/MarWer