Kierowca ciężarówki, która staranowała samochody na południowej obwodnicy Gdańska, nie był pod wpływem środków odurzających ani alkoholu – dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter. Nie korzystał też z telefonu komórkowego w trakcie jazdy.
Śledczy dostali wyniki badań krwi kierowcy, które wykonano w laboratorium kryminalistyki w Bydgoszczy. Wszystko wskazuje na to, że 37-latek zagapił się i bez hamowania ciągnikiem siodłowym z naczepą uderzył w auta stojące w korku. Zginęły cztery osoby, dwie z nich zostały zidentyfikowane – są to dzieci. W poniedziałek ma okazać się, kim są pozostałe ofiary.
ZAPLANOWANO SEKCJE ZWŁOK
– Jeżeli chodzi o cztery ofiary, to sekcje zwłok zostały zaplanowane na poniedziałek. Zostaną przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Cały czas ustalana jest tożsamość osób pokrzywdzonych. Funkcjonariusze policji – jeżeli stan zdrowia tych osób pozwoli – przesłuchają je w charakterze świadków na okoliczność przebiegu tego tragicznego zdarzenia – wyjaśnia Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W staranowanych samochodach znajdowało się ponad 50 osób. 19 udzielono pomocy medycznej, 15 trafiło do szpitala, gdzie pozostaje jeszcze 5 osób – w tym dwie w stanie ciężkim.
PRZEKROCZENIE PRĘDKOŚCI
Z zapisu tachografu wynika, że ciężarówka jechała około 90 kilometrów na godzinę – w miejscu gdzie obowiązuje ograniczenie do 80. Kierowca nie korzystał z telefonu komórkowego w trakcie jazdy. Warunki drogowe i pogoda były dobre.
Najpóźniej za dwie godziny w Prokuraturze w Pruszczu Gdańskim rozpocznie się przesłuchanie mężczyzny. Ma usłyszeć zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w której zginęły cztery osoby. Grozi za to 15 lat więzienia.
Czytaj także:
- Prokuratura czeka na wyniki badań krwi kierowcy tira, w poniedziałek sekcja zwłok ofiar karambolu
- Nasi słuchacze po tragicznym wypadku na S7: droga jest źle oznakowana
- GDDKiA o karambolu na trasie S7: „Nie było winy po stronie infrastruktury drogowej”
- Po karambolu pod Gdańskiem zatrzymano kierowcę ciężarówki. Jechał z prędkością prawie 90 km/h [AKTUALIZACJA]
Grzegorz Armatowski/aKa