Adrian Bogucki po zamianie Śląska na AMW Arkę: Nie zastanawiałem się długo

fot. Piotr Matusewicz/AMW Arka/plk.pl

Adrian Bogucki  zamienił Śląsk Wrocław na AMW Arkę Gdynia. W nowym zespole od razu wyrównał rekord punktowy sezonu, zdobył ich 18, walnie przyczyniając się do zwycięstwa przybliżającego zespół do utrzymania. – O przenosinach myślałem już od jakiegoś czasu. Dzwonił prezes Wołoszyn, pisał też Adam Hrycaniuk. Nie zastanawiałem się długo – tłumaczy okoliczności zmiany klubu Adrian Bogucki.

Paweł Kątnik: Niech zgadnę, jesteś szczęśliwy z powrotu do miejsca, w którym osiągnąłeś przez trzy lata tak duży progres.

Adrian Bogucki: Tak, tak, jestem bardzo szczęśliwy. Dobrze, że wygraliśmy ten mecz  bo wiem, jaki był ważny w kontekście utrzymania. Bardzo chciałem pomóc chłopakom z drużyny. Widziałem, że po pierwszej połowie meczu ze Spójnią byli smutni, a przecież przegrywaliśmy tylko jednym punktem. Cieszę się, że wróciłem w takim stylu, mam nadzieję, że ze Stalą Ostrów na fali tej dobrej atmosfery będziemy tak wygrywali do końca sezonu.

Zdradź, jak wyglądały te trzy dni adaptacji, bo to był bardzo krótki etap, kiedy dopięliście transfer. Czy można skutecznie zrozumieć system gry zespołu i odnaleźć się w tak krótkim czasie?

Szczerze? W każdej drużynie ten system jest mega podobny. Trzeba przyznać, że było mi łatwiej też, bo chłopaków znam doskonale, trenerów też. Z Łukaszem Kolendą np. grałem przez wszystkie lata w kadrze młodzieżowej i generalnie świetnie się rozumiemy. Z Nemanją Nenadiciem zresztą też nie mam problemu się zrozumieć.

A jakie są kulisy odejścia ze Śląska Wrocław. Nie szło Tobie tam najlepiej…

Myślałem już o tym od jakiegoś czasu. Podjąłem decyzję w dniu, kiedy Arka grała z Dzikami, a ja z kolei pomagałem drużynie Śląska w pierwszej lidze. Zadzwonił prezes Barłomiej Wołoszyn, pisał też Adam Hrycaniuk.  Obaj przedstawili mi, jak wygląda sytuacja. Nie zastanawiałem się, czekałem tylko na to, by kluby się dogadały i szybko się udało.

18 punktów, to wyrównanie najlepszego wyniku z tego sezonu.

Zabawne, bo właśnie najlepszy występ w barwach Śląska miałem przeciwko Arce w drugiej kolejce sezonu, też w tej hali, kiedy uzyskałem 18 punktów.

Świetny dowód na to, że gdyńska hala ci sprzyja.

Po prostu jak się gra przez trzy lata oraz przez całe wakacje z kadrą 3 na 3 w tej hali, to pewne rzeczy przychodzą automatycznie. Nie trzeba dużo myśleć, kosz jest ten sam, nic się nie zmieniło, może troszeczkę obręcze inne, ale wszystko inne jest takie samo.

Co nie zagrało w Śląsku Wrocław? To była spora dysproporcja, kiedy odchodziłeś z Gdyni jako jeden z najlepszych polskich centrów tej ligi, a wracasz jako zawodnik, który odbił się od jakiejś próżni.

Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć, naprawdę. Było jak było. Ten sezon w Śląsku dużo mnie nauczył, grałem w BCL-u, dostawałem minuty u trenera Rajkovicia, potem się zmieniła po prostu koncepcja trenera Jončevskiego no trudno, takie życie. Każdy trener jest inny i tak się stało po prostu, więc tu nie ma co narzekać. Potrzebuję się skupić na sobie, pokazać tutaj w tych sześciu meczach na co mnie stać. Mam nadzieję, też, że Stefan Djordjević wróci.

To byłaby też wewnętrzna rywalizacja z korzyścią dla Ciebie.

Rywalizacja z Bestią była już od trzech lat na treningach, i wiem że dużo wciąż mogę się od niego nauczyć. Taki zestaw podkoszowy, gdzie Adam ma 41 lat, jest mega doświadczony, a Stefan Djordjević gra super sezon, może tylko wyjść na plus. Rok temu grałem tutaj świetny  sezon. Jesteśmy w podobnym momencie kariery ze Stefanem i na pewno możemy wzajemnie sobie pomóc.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj