Prezes NBP: „Inflacja ma charakter zewnętrzny. Będziemy podnosić stopy, dopóki jej nie zdusimy”

(fot. Twitter/Narodowy Bank Polski)

Według szacunków NBP czynniki wewnętrzne to nie więcej niż 1/4 inflacji, a w 75 proc. inflacja ma charakter zewnętrzny. Będziemy podnosić stopy procentowe dopóki nie zdusimy inflacji – zapowiedział podczas piątkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Szef NBP podczas konferencji prasowej w piątek zwrócił uwagę, że globalna inflacja wzrosła do poziomów nienotowanych od dekad we wszystkich ważnych krajach. – Według naszych szacunków czynniki wewnętrzne to jest nie więcej niż jedna czwarta inflacji, a 75 proc. to cały czas inflacja z zewnątrz – stwierdził

HISTORYCZNY WZROST INFLACJI

Glapiński dodał, że np. w Stanach Zjednoczonych inflacja CPI w maju sięgnęła 8,6 proc. – „czyli najwięcej od 40 lat”. – W strefie euro inflacja w czerwcu także wyniosła 8,6 proc. – czyli najwięcej w ogóle w historii tego obszaru walutowego – dodał. Zaznaczył, że w części gospodarek strefy euro inflacja kształtowała się na dwucyfrowych poziomach.

ZDUSZENIE INFLACJI PRIORYTETEM

Jak zaznaczył szef NBP, „inflacji nie możemy tolerować”. – Będziemy jastrzębiami w tym sensie, że będziemy podnosić stopy, dopóki nie zdusimy inflacji – wskazał. Podkreślił, że zduszenie inflacji jest ważne. – Robimy to, chociaż dla wielu Polaków to jest tak bolesne – stwierdził.

INFLACJA ROZREGULOWUJE CAŁĄ GOSPODARKĘ

Glapiński podkreślił, że inflacja działa „podstępnie, destrukcyjnie – rozregulowuje całą gospodarkę, psuje proporcje, przedsiębiorcom uniemożliwia planowania inwestycji; nie mogą przewidzieć co po ile sprzedają, jaki będzie rynek”. Jak dodał, bardzo zmienia strukturę dochodową, zarobkową, poziom życia.

– Uprzywilejowuje to też osoby, które mają umowy o pracę. Cały czas ich wynagrodzenia rosną z inflacją względem tych, którzy mają stałe wynagrodzenie – ich wynagrodzenia nie rosną z inflacją – zaznaczył.

NAJUBOŻSZYCH NIE STAĆ NA KREDYT

Szef NBP wskazał, że mniej więcej 230 tys. kredytów zostało pobranych w Polsce w okresie, gdy „kredyt był tani, czyli stopa banku centralnego wynosiła 0,1”.

– Nie dwa miliony, jak się czasami mówi – podkreślił. Jak mówił, „jeśli się żąda państwowej pomocy dla kredytobiorców to nie jest pomoc dla najmniej zarabiających, dla najuboższych”.

– Najubożsi nie biorą kredytów, bo ich nie stać na kredyt hipoteczny – stwierdził. Dodał, że nie stać ich na wkład własny, nie mają oceny wiarygodności przez banki.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj