Jarosław Kaczyński przedstawia wizję gospodarczą na najbliższe lata. „Dla nas najpierw jest Polska”

(fot. Facebook.com/Prawo i Sprawiedliwość)

PiS chce demokratycznej, niepodległej, wolnej Polski, która straci cechę prowincjonalności – powiedział w niedzielę Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. W zadaniu tym mają pomóc planowane inwestycje jak CPK oraz prowadzona polityka rządu. Efekty już widać. Jak podkreślił Kaczyński, „Polacy dysponują dochodami na poziomie 77-78 proc. średniej w Unii Europejskiej”, a tempo rozwoju i zamożności cały czas rośnie.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w niedzielę spotkał się z mieszkańcami Stargardu i Szczecina.

– Zapowiadaliśmy, że będziemy rozwijać polską gospodarkę także przez wielkie inwestycje, i to nie tylko unijne, a także takie, które są wyłącznie z naszych środków – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Polityk przypomniał o niedawnym otwarciu przekopu Mierzei Wiślanej, który uznał za przykład wspomnianej inwestycji.

– Ona nie była taka wielka, ale była bardzo ważna z punktu widzenia naszej suwerenności, bo Rosjanie chcieli to zablokować, a za komuny tego zabraniali. Zrobiliśmy to. Teraz otworzyliśmy rurociąg (Baltic Pipe), który zapewnia nam suwerenność energetyczną – dodał.

ZNACZENIE CPK: NASZ KRAJ STRACI CECHĘ PROWINCJONALNOŚCI

Prezes PiS odniósł się też do planów zbudowania Centralnego Portu Komunikacyjnego. – To ogromne przedsięwzięcie, które doprowadzi do tego, że nasz kraj straci bardzo niedobrą i degradującą dla prawie 40-milionowego narodu cechę prowincjonalności. W Polsce, mimo rozmiarów naszego kraju i położenia w centrum Europy, nie było naprawdę wielkiego lotniska. Najpierw chodziło o lotnisko, później doszły pomysły dodatkowe, aby to był wielki hub; i my to budujemy, to jest ogromne, to jest sto kilkadziesiąt miliardów złotych – podkreślił.

Prezes PiS zwrócił też uwagę na inwestycje w wiatraki morskie, których, jak dodał „teraz mamy bardzo niewiele”.

– To inwestycja, w której będą różne kapitały, ale główny kapitał to dwie wielkie firmy państwowe: Orlen i PGE Polska Grupa Energetyczna. To, co przedtem wydawało się niemożliwe, czego nie robiono i co wręcz potępiano, my podjęliśmy i dzięki temu będziemy mieć dużo więcej taniej energii, będą miejsca pracy i będziemy rozwijali się technologicznie. To dotyczy także naszych przedsięwzięć związanych z energetyką atomową – podkreślił, dodając, że „są też inwestycje, co prawda w coraz mniejszym stopniu, w głównej mierze ze środków europejskich, i one też bardzo dobrze posuwają się do przodu”.

„NIE CHCEMY NICZYJEJ DOMINACJI”

Prezes PiS przekonywał też o konieczności przeciwstawienia się upadkowi cywilizacji chrześcijańskiej. – Polska z naszym oporem przeciwko temu jest w Europie, w świecie, państwem bardzo ważnym, bo walczymy nie tylko o nasze narodowe interesy; walczymy też o interesy znacznie szersze. Chcemy być wolni, chcemy móc stanowić wspólnotę i chcemy, by także inni mogli być wolni, byśmy żyli we wspólnocie wolnych narodów. Nie chcemy niczyjej dominacji. Chcemy być gotowi do odparcia wszelkiego rodzaju agresji politycznych awanturników, ludzi, którzy chcą cofnąć historię, odebrać wolność całym narodom i niszczyć całe narody – zaznaczył.

Kaczyński dodał, iż Rosjanie nie ukrywają, że ich celem jest nie tylko zniszczenie państwa ukraińskiego, ale też zamieszkującego je narodu.

– Skoro Rosjanie twierdzą, że nie ma Ukrainy, to można też powiedzieć, że nie ma narodu polskiego i innych, dlatego musimy być gotowi i silni – powiedział.

BILION ZŁOTYCH Z USZCZELNIENIA LUKI VATOWSKIEJ

Prezes PiS twierdził też, że trzeba kontynuować program, który Prawo i Sprawiedliwość podjęło w 2005, 2006 i 2007 roku, i do którego wróciło w roku 2015; program ten miał zostać nie tylko przygotowany i ogłoszony, ale w ogromnej mierze również zrealizowany. Szef PiS przypomniał między innymi o uszczelnieniu luki w podatku VAT, które przyniosło ogromne pieniądze.

– W ostatnich siedmiu latach przyniosło nam to prawie bilion dodatkowych złotych. Tylko dzięki temu mogliśmy spełnić inna naszą zapowiedź, która była traktowana jako główna, czyli podjąć politykę społeczną na wielką skalę, czego symbolem był program 500 plus – dodał, zaznaczając, że podobnych programów było o wiele więcej.

W 1991 ROKU GORZEJ NIŻ ZA KOMUNY

Podsumowując tempo rozwoju gospodarczego Polski, a w ślad za nim – zamożność społeczeństwa, szef PiS przytoczył dane, według których w 1991 roku, „kiedy byliśmy u dna gospodarczego, było dużo gorzej niż w 1989 i dużo gorzej niż w 1978 roku”.

– A to był w 1978 roku szczyt, jeżeli chodzi o komunizm – dodał, precyzując, że chodzi o poziom dochodów na głowę obywatela. – Nawet tego do 1989 roku nie odrobiono – zaznaczył.

Prezes PiS przypomniał, że we wspomnianym 1989 roku „mieliśmy 27 proc. tego, co mają Niemcy na głowę w sile nabywczej”. – A teraz (w 2021 roku) mieliśmy 66 proc. i sądzę, że w tym roku to już będzie jakieś 67-68 proc., czyli zaczęliśmy się zbliżać – powiedział.

Kaczyński ocenił, że „mamy do czynienia ze znaczącym postępem, jeżeli chodzi o tempo rozwoju i zamożność społeczeństwa”, a „Polacy dysponują dochodami na poziomie 77-78 proc. średniej w Unii Europejskiej”. Dodał, że Polska jest „przed perspektywą tego, że w stosunkowo krótkim czasie, jeżeli cała ta konstrukcja światowa i europejska się nie zawali, będziemy już na tym poziomie, na którym żyje Zachód, czyli spełnimy to nasze marzenie, które kiedyś wydawało się niespełnialne”.

„POLSKA NIE BĘDZIE NICZYIM POPYCHLEM”

Jednocześnie lider PiS ocenił, że takie perspektywy dla Polski i Polaków „nie wszystkim się podobają”, ze wskazaniem na między innymi „naszych sąsiadów z zachodu”, czyli na Niemcy.

– Oni by chcieli, żeby Polska była z tyłu, nie była za silna, żeby była pod niemieckim nadzorem  – mówił, zaznaczając, że „model niemiecki” opierał się na przewadze Niemiec „nad wschodem” Unii Europejskiej i to będzie „ta sfera przewagi i eksploatacji, a mówiąc prostym językiem, sfera „dojenia”.

Polityk zwrócił uwagę, że jest też wiele innych, dużo bardziej skomplikowanych metod na takie eksploatowanie „wschodu Unii Europejskiej”.

– Jeżeli my kupujemy w naszych supermarketach, tych niby naszych, ale niemieckich tak naprawdę, towary za taką samą cenę jak w Niemczech, tylko że te towary są wyraźnie gorsze, to co to jest? To jest oszukiwanie, „dojenie”- oświadczył.

Prezes PiS podkreślił podczas spotkania w Szczecina, że PiS ma pewną cechę, której brakuje ich oponentom politycznym. – Mamy dobrą wolę, empatię, umiejętność utożsamiania się z tymi, którym jest trudno i przede wszystkim dla nas najpierw jest Polska, a dopiero później Europa – podkreślił Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS Niemcy są dla nas państwem, które nie wywiązało się ze swoich prawnych i moralnych obowiązków, „a próbuje udawać moralne i można powiedzieć praworządnościowe mocarstwo”.

Tymczasem – jak dodał – „odegrało ogromną rolę w doprowadzeniu do tego kryzysu, z którym mamy dzisiaj do czynienia w wymiarze wojenno-politycznym i w wymiarze ekonomicznym”.

– O tym pamiętajmy – podkreślił Kaczyński.

Według niego to właśnie Niemcy chcieliby mieć „tutaj władzę złożoną ze swoich popychli”. – Otóż my taką władzą nie jesteśmy i nie będziemy. A Polska nie będzie niczyim popychlem, nie będzie pod niczyim butem. To jest nas cel, o to walczymy – mówił prezes PiS.

„NIEMCY SĄ WINNI NALEŻNE NAM PIENIĄDZE – Z UE I Z ODSZKODOWANIA ZA IIWŚ”

– Jeżeli chodzi o Niemców, to oni zawsze prowadzili wobec nasz taką politykę, że w relacjach bezpośrednich to jest zgoda i tak dalej, natomiast jeżeli chcieli nam przyłożyć, a bardzo często chcieli, to robili to przez Unię Europejską – ocenił prezes PiS na spotkaniu z mieszkańcami Stargardu Szczecińskiego.

Przekonywał ich przy tym, że „trzeba tę maskę zerwać”. – Dzisiaj ta Unia Europejska, która łamie traktaty europejskie, która próbuje wmawiać nam, że w Polsce obecna władza łamie praworządność. Otóż, bez żadnej podstawy nie dają nam pieniędzy, które się nam absolutnie należą, tak jak pracownikowi należy się pensja. To to są właśnie działania niemieckie i warto to wiedzieć. My się w istocie nie konfrontujemy w tej chwili w tych sprawach z Unią, tylko z Niemcami. Taka jest prawda – przekonywał.

Kaczyński zwrócił uwagę na to, że Niemcy „są nam nie tylko winni to, co nam należy się z Unii Europejskiej, tylko są nam winni nieporównanie więcej, i to jest sprawa odszkodowań”.

Polemizował w tym kontekście z tymi, którzy twierdzą, że chodzi o jakąś „gigantyczną sumę, niemożliwą, a więc jakieś bajki”. Zwrócił tu uwagę na odbudowę NRD, która – jak przypomniał, była „zniszczona przez komunizm”.

– Kiedyś terytorium Niemieckiej Republiki Demokratycznej było na takim samym poziomie rozwoju, jak ta część dalej, a później ta różnica stała się ogromna. Otóż to kosztowało dużo więcej, niż to, co myśmy wyliczyli, i to najbardziej oszczędną metodą. Oni (Niemcy z RFN) wydali na to dużo więcej i było ich na to stać. A ciągle mówią, że narody to już się właściwie nie liczą, a teraz to jesteśmy wszyscy Europejczykami – powiedział.

Prezes PiS przypomniał, że Niemcy „płacili” także m.in. Hiszpanom i Portugalczykom, co jednak nie ma nic wspólnego z II wojną światową.

– Musimy się domagać swojego i z powodów materialnych, ale także z innych powodów. Oni zapłacili różnego rodzaju odszkodowania 70 krajom na całym świecie, a krajowi, któremu wyrządzili największe krzywdy nie zapłacili. I co? My mamy się ciągle zgadzać na to, że my jesteśmy ci gorsi? Tak jak nam radzi Platforma Obywatelska i cała ta formacja, która przez większość tego czasu rządziła Polską? Nie! Nie możemy się na to zgadzać. Różnica między nami, a nimi, to jest w wielkiej mierze to, że my się na tę „gorszość Polski” nie zgadzamy! – oświadczył prezes Prawa i Sprawiedliwości.

MIESZKANIE PLUS NIEZREALIZOWANE PRZEZ DEWELOPERÓW

Kaczyński stwierdził też, że „różnego rodzaju deweloperskie interesy” uniemożliwiły realizację programu Mieszkanie Plus.

– W gruncie rzeczy ten program potrzebował wolnych terenów do budowy mieszkań. Okazało się, że mamy do czynienia z takim stanem, że uzyskanie terenów, mimo że należą do jednostek państwowych, jest niezwykle trudne – wyjaśnił, dodając, że rząd musi „dać sobie z tym radę”, bo w Polsce ciągle brakuje przynajmniej dwóch, trzech milionów mieszkań do europejskiego poziomu.

Szef PiS zapowiedział, że do wyborów przedstawi nowy program, ale będzie też dużo kontynuacji.

„METODA PRZECIWDZIAŁANIA INFLACJI BARDZIEJ POWOLNA NIŻ SCHŁADZANIE GOSPODARKI”

Na spotkaniu z mieszkańcami lider PiS odniósł się m.in. do rosnącej inflacji. Tłumaczył, że rząd „przyjął taką metodę przeciwdziałania inflacji, która jest, można powiedzieć, bardziej powolna niż schładzanie gospodarki”.

– Nie chcemy, aby nasi obywatele po raz czwarty od 1989 r. przeżywali tę sinusoidę – to jest lepiej, to jest gorzej. Mówię o poziomie życia, poziomie bezrobocia i tych wszystkich sprawach społecznych. Najpierw ta sinusoida poszła ostro w dół za pierwszego Balcerowicza, później był drugi Balcerowicz – na przełomie lat 90. i dwutysięcznych, a później był Tusk, najgorzej było ok. 2012 r. i 2013 r. No i teraz ma być kolejny raz? My chcemy tego uniknąć – podkreślił Kaczyński.

Zaznaczył, że wzrost płac jest mniej więcej na poziomie inflacji. Zastrzegł przy tym, że są oczywiście grupy, które tracą, bo nie wszyscy mają taki sam wzrost płac czy dochodów.

– Ludzie różnią się od siebie tzw. koszykami, czyli tym, co kupują, a różne towary w różnym czasie drożeją. Ale dążymy do tego, aby tylko te łagodne metody walki z inflacją, chociaż one też bywają bolesne, żeby to przeprowadzić tym razem bez kolejnego upadku. Robimy wszystko, żeby to się udało, chociaż jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, tego nie ukrywam. Szczególnie teraz, kiedy w ciągu ostatnich kilku dni sytuacja na rynkach światowych się wyraźnie pogorszyła – powiedział prezes PiS.

„NAJWAŻNIEJSZE TO UCHRONIENIE POLSKI PRZED KOLEJNYM WSTRZĄSEM GOSPODARCZYM”

– Teraz przystępujemy do prac nad budżetem. To będzie sześćset kilkadziesiąt miliardów złotych. Jak żeśmy dochodzili do władzy, to było niewiele ponad 300 – powiedział w niedzielę prezes PiS.

Zaznaczył, że oczywiście jest inflacja i w związku z tym to nie jest taka relacja, która wynika tylko z czystych liczb. – Ale to jest, mimo wszystko bardzo dużo więcej. I gdybyśmy przy tym podnosili podatki, to wtedy mogliby powiedzieć, że podnieśli podatki i mają teraz więcej pieniędzy w budżecie. Ale myśmy przez cały czas, także ostatni, podatki obniżali – wskazał. – Także jako reakcję na kryzys węglowy i na inflację. I mimo wszystko potrafimy i jakoś to wszystko się trzyma – podkreślił.

– Teraz mamy przed sobą reakcję na ten wielki kryzys gospodarczy i zapewniam państwa, że chociaż to jest tego rodzaju kryzys, na który nasze władze nie mają wielkiego wpływu, to też będziemy może musieli wybierać to co najważniejsze. A to co najważniejsze, to uchronienie Polski przed kolejnym wstrząsem takim, jak dwa wstrząsy Balcerowiczowskie (od 1990 i drugi na początku lat dwutysięcznych) i później kryzys Tuskowy – powiedział Jarosław Kaczyński.

– To jest pierwszy cel, a drugi cel to jest obrona. Bo dzisiaj ona jest niesłychanie ważna. Musimy mieć siły odstraszające – podkreślił.

„PEWNA PULA DÓBR I OCHRONA KAŻDEMU SIĘ NALEŻY”

W sobotę prezes PiS spotkał się też z działaczami i sympatykami w Szczecinie. Mówił o opozycji, której „najwyraźniej nie zależy na Polsce, a już szczególnie nie zależy na demokracji”.

– Oni uważają (…), że demokracja jest wtedy, kiedy rządzi lewica. A oni (…) w gruncie rzeczy są nie tylko lewicowcami, są w gruncie rzeczy lewakami, skrajną lewicą, która nie chce demokracji, a jeszcze bardziej nie chce jakiejkolwiek wolności, chociaż to hasło wolności i prawa do wyboru nieustannie głosi – mówił.

Ocenił, że środowiska te dążą do wprowadzenia, zapowiadanego przez Jana Pawła II, „nowego totalitaryzmu”.

– To totalitaryzm podobny do tej jego odmiany, która miała miejsce na początku istnienia Związku Sowieckiego (…). W tym totalitaryzmie obok okrutnej władzy obejmującej wszystkie dziedziny życia społecznego, obok braku jakiejkolwiek wolności, było też mnóstwo różnego rodzaju szaleństw – były różnego rodzaju szaleństwa obyczajowe, właśnie to, co mamy dzisiaj z powrotem. Wszystko to, co zaprzecza podstawom ludzkiej cywilizacji, w szczególności tej, w której my żyjemy, tej najlepszej, najbardziej życzliwej cywilizacji, jaka powstała w dziejach ludzkości – cywilizacji wyrastającej z chrześcijaństwa – powiedział.

– My tej cywilizacji chcemy bronić. Nie tylko w tym, co mówimy, co głosimy, ale także w praktyce, bo (…) uważamy, że pewna pula dóbr, pewna ochrona, pewna opieka, bo można i takiego słowa użyć, każdemu się należy (…) – podkreślił, oceniając, że „ci, którzy są naszymi przeciwnikami, nawet swego czasu głosili, że niech ludzie w Polsce nawet umierają z głodu, tylko żeby się nauczyli pracować”.

Kaczyński podkreślił, że w ostatnich latach Polacy dowiedli, że potrafią pracować „bez tego rodzaju metod”.

– To jest też istota tego sporu, który toczy się w Polsce. Sporu, w którym chodzi o realne prawa ludzi, o to, żeby tym ludziom służyć, żeby nie mówić, że każdy musi dać sobie radę sam. Dobrze wiemy, że w pewnych sytuacjach można sobie dać radę tylko wspólnie, wtedy, jeżeli istnieje wspólnota. A jaka to wspólnota? To wspólnota narodowa, wspólnota wszystkich Polaków – oświadczył.

– Tak, chcemy być wspólnotą, ale z tego musi coś praktycznego wynikać. Nie tylko wspólne śpiewy, choć one są oczywiście bardzo piękne i bardzo potrzebne, ale także to wszystko, co nas jednoczy także w praktyce. Także te prawa – prawa do opieki, o których mówiłem. My się z tego wywiązujemy, także wobec tych najbardziej pokrzywdzonych przez los – stwierdził Kaczyński, zwracając uwagę na kwestię wsparcia dla osób niepełnosprawnych.

„MUSIMY KONSOLIDOWAĆ NASZE SPOŁECZEŃSTWO”

– Musimy konsolidować nasze społeczeństwo. Bo tutaj przez całe dziesięciolecia niszczono polską świadomość narodową poprzez pedagogikę wstydu i opowiadanie, że wszystkiemu jesteśmy winni – zaznaczył prezes. – Przez wpisywanie się w niemiecką politykę historyczną, z której wynikało, że w gruncie rzeczy pewnego dnia Hitler na czele jakiegoś narodu, nieznanego wcześniej w Europie, nazistów, najechał na Niemcy. Podbił i później biedaków zmusił do wojny – dodał.

Przyznał, że rzeczywiście Niemcy bronili się twardo do 1945 roku. – A przecież w istocie od przełomu 41 i 42 roku każdy rozsądny człowiek, znający się rzeczywiście na rzeczy, wiedział, że oni już mają wojnę przegraną. Bo skoro nie zdołali pokonać Związku Sowieckiego, sami wypowiedzieli wojnę Stanom Zjednoczonym, to stosunek sił jest już taki, że oni nie mieli żadnych szans – podkreślił, dodając, że „niemieckie elity były tak zaślepione, tak głupie i tak tchórzliwe, że nie potrafiły zmienić władzy i nie potrafiły wyciągnąć z tego wniosków”.

– Krótko mówiąc, to wszystko nam było tutaj wmawiane. Ta polityka historyczna była w gruncie rzeczy taka, jakby ja układano nie w Warszawie tylko w innej stolicy, a właściwie w dwóch stolicach: jednej na wschód, drugiej na zachód – zaznaczył prezes Kaczyński. – Myśmy z tym skończyli – dodał.

Zaznaczył, że są ogromne opory, niestety również w szkołach, wśród nauczycieli, niektórych rodziców. – Prowadzimy politykę opartą na prawdzie. Nasza historia ma wielkie momenty, ale i momenty słabe. I trzeba sobie z tego zdawać sprawę, ale każdy normalny naród eksponuje te wielkie. A o tych słabych mówi mniej, chociaż nie powinien o nich zapominać – dodał.

– W żadnym wypadku nie było w naszej historii tak, że my byliśmy tym narodem agresywnym, a inni wokół nas byli ofiarami. Oczywiście i nam się zdarzały wyprawy, które może nie były potrzebne, ale generalnie rzecz biorąc, to po prostu jest nieprawda. Mamy w naszych dziejach wiele momentów pięknych i trzeba o nich pamiętać. I trzeba wokół tej dobrej, polskiej tradycji konsolidować nasz naród. I my to robimy wśród wielkich oporów – zaznaczył.

Jako przykład podał ataki na podręcznik prof. Roszkowskiego. – Mimo że to nie jest podręcznik obowiązkowy, bo teraz nauczyciele mają wybór. To jest dla nich skandal, ze ktoś w ogóle taki podręcznik napisał – powiedział Jarosław Kaczyński.

– To jest właśnie to ich pojęcie wolności. Żadnej wolności ma nie być, żadnego pluralizmu w mediach, to, że istnieje telewizja publiczna, która mówi zupełnie coś innego niż TVN, to jest dla nich skandal. Wszyscy powinni mówić to samo. To jest właśnie zniszczenie demokracji, to jest totalitaryzm. I to jest także niszczenie narodowej tkanki, bo ona jest w naszych głowach i sercach – podkreślił. Dodał, że to w trakcie procesu wychowawczego w rodzinie i tego organizowanego przez państwo powstaje naród, ludzie, którzy „mają tę najważniejszą kulturową i moralną przynależność do narodu, powstaje wspólnota”.

– I to w Polsce zostało podważone, a my to odbudowujemy w interesie nas wszystkich – podkreślił.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj