60 lat temu od kul ZOMO zginął Józef Franczak, ostatni żołnierz podziemia antykomunistycznego

(Fot. Wikipedia/Stefs,Wikimedia Commons)

60 lat temu – 21 października 1963 roku – od kul ZOMO zginął Józef Franczak pseud. Lalek, żołnierz Wojska Polskiego i Armii Krajowej, ostatni partyzant podziemia, który poległ z bronią w ręku. Jego śmierć symbolicznie zamyka okres walki antykomunistycznego ruchu oporu.

Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego ruchu oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Początki zbrojnego działania przeciw okupacji sowieckiej i marionetkowemu reżimowi sięgają 1944 roku, a szczyt rozwoju podziemia antykomunistycznego przypadł na lata 1945-1947. Wielkim ciosem w szeregi oddziałów walczących z komunistami była „amnestia” ogłoszona przez reżim w lutym 1947 roku, która objęła ponad 75 tysięcy osób – mimo obietnic reżimu wiele z nich trafiło ponownie do więzień, a niektóre skazano na śmierć.

Liczebność struktur ruchu oporu spadła o ponad połowę. Pod koniec 1945 roku białostocki okręg Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (połączonych sił Narodowej Organizacji Wojskowej i Narodowych Sił Zbrojnych) liczył około dziesięciu tysięcy żołnierzy. Wiosną 1947 roku w tym samym regionie walczyło ich już tylko pięć tysięcy. Tym samym podziemie antykomunistyczne utraciło zdolność podejmowania znaczących akcji bojowych przeciwko siłom komunistycznym.

OSTATNI WALCZĄCY

Około 1950 roku w szeregach ostatnich oddziałów podziemia pozostawało nie więcej niż około 400 żołnierzy. Wiosną 1951 roku osaczono i zlikwidowano oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Mieczysława Dziemieszkiewicza pseud. Rój, a pół roku później Edwarda Taraszkiewicza pseud. Żelazny na Lubelszczyźnie. W ramach operacji „Cezary” bezpieka doprowadziła też do rozbicia i dezorganizacji ostatnich struktur Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jednocześnie podejmowano kolejne obławy przeciwko liczącym często zaledwie kilku lub kilkunastu żołnierzy oddziałom. Szczególnie ważnym dla bezpieki celem były resztki Szóstej Brygady Wileńskiej WiN. Ostatni dowódca ich kilkuosobowych patroli – Kazimierz Kamieński pseud. Huzar – został aresztowany w ramach prowokacji Urzędu Bezpieczeństwa w październiku 1952 roku i skazany na sześciokrotną karę śmierci, którą wykonano w 1953 roku.

Ostatnie oddziały liczyły nie więcej niż trzech żołnierzy, którzy rzadko podejmowali akcje zbrojne, wymierzone głównie w posterunki milicji. Wśród żołnierzy podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego, którzy kontynuowali walkę w drugiej połowie lat 50., był Józef Franczak.

– Wierzył, że doczeka wolnej Polski. Takich jak on, ukrywających się, było wtedy w Polsce kilkunastu. Ich schwytanie zajęło komunistom kolejne kilka lat – pisze o Franczaku Joanna Wieliczka-Szarkowa w książce „Żołnierze Wyklęci. Niezłomni bohaterowie” (2013).

„LALEK”

Nazywany „Lalkiem” lub „Lalusiem” ze względu na nienaganną prezencję Franczak urodził się 17 marca 1918 roku w Kozicach Górnych na Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył Szkołę Podoficerską Żandarmerii w Grudziądzu, po czym przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem na Wołyniu. W Wojsku Polskim dosłużył się stopnia sierżanta. Po ataku Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich na Polskę 17 września 1939 roku nie złożył broni i walczył z najeźdźcą ze Wschodu. Dostał się do sowieckiej niewoli, z której udało mu się zbiec po kilku dniach. Od tego momentu aż do śmierci w 1963 roku prowadził konspiracyjną działalność na rzecz wolnej Polski.

Jako żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego działał w obwodzie lubelskim Związku Walki Zbrojnej. Po raz pierwszy padł ofiarą denuncjacji w 1941 roku, kiedy doniósł na niego do gestapo jeden z mieszkańców Piask pod Lublinem.

WCIELENIE DO ARMII

W lipcu 1944 roku Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona, a Franczak został wcielony do Drugiej Armii Wojska Polskiego stacjonującej w rejonie Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego. Był tam świadkiem mordów na żołnierzach podziemia, dokonywanych przez komunistów na uroczysku „Baran” zwanym niekiedy Małym Katyniem. W obawie o swój los zdezerterował. Ukrywał się w Łodzi i w Sopocie, po czym powrócił w rodzinne strony, gdzie zaangażował się w działalność podziemną. Brał udział w akcjach skierowanych przeciwko funkcjonariuszom Urzędu Bezpieczeństwa, wykonywał wyroki śmierci na konfidentach. W czerwcu 1946 roku „Lalek” i jego współtowarzysze zostali aresztowani przez bezpiekę, ale udało im się uciec z transportu do więzienia i powrócić do podlubelskich lasów.

W 1947 roku Franczak stanął na czele kilkuosobowego patrolu w oddziale WiN dowodzonym przez kapitana Zdzisława Brońskiego pseud. Uskok. W następnym roku jego patrol wpadł w zasadzkę Urzędu Bezpieczeństwa – z życiem uszedł tylko Franczak, który w tym samym roku wdał się w strzelaninę z milicjantami (w jej wyniku został ranny w brzuch).

Wymierzone w komunistów akcje bojowe partyzantki poakowskiej na Lubelszczyźnie wyraźnie osłabły po śmierci „Uskoka”, który zginął w obławie 21 maja 1949 roku we wsi Nowogród w pobliżu Łęcznej. Cztery lata później w Piaskach ofiarą reżimu padł Stanisław Kuchciewicz pseud. Wiktor, ostatni z najbliższych współpracowników Brońskiego.

WALKA O PRZETRWANIE

1953 rok stanowił istotną cezurę w działalności Franczaka – jako jeden z ostatnich partyzantów ograniczył zbrojny udział w zwalczaniu nowej władzy i rozpoczął samotną walkę o przetrwanie. Ukrywał się na prowincji dzięki pomocy zwykłych ludzi, choć groziły za nią wysokie kary. Według źródeł Służby Bezpieczeństwa współpracowało z nim około 200 osób.

We wrześniu 1961 roku, w ramach akcji rozpracowywania partyzanta objętej kryptonimem „Pożar”, komunistyczne władze rozesłały za Franczakiem list gończy (opublikowano go wraz ze zdjęciem „Lalka” w „Kurierze Lubelskim” z 8 września 1961 roku), w którym uznano go za „bandytę stanowiącego postrach dla mieszkańców podlubelskich wsi”. Według raportów bezpieki poszukiwany brał udział w zamachach na życie członków partii komunistycznej, funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, prowadził działalność terrorystyczną i rabunkową. Komuniści głosili, że poszukiwany osobiście zamordował pięć osób. Za jego schwytanie wyznaczono wysoką nagrodę pieniężną.

– Wzrost około 175 cm, ciemny blond, włosy szpakowate, lekko łysy. […] Jest dobrze zbudowany, barczysty, pierś wysunięta do przodu, chód ciężki, stopy nóg są duże, lekko kuleje na prawą nogę po postrzale. Na prawym ręku pomiędzy palcami: kciukiem a wskazującym, posiada bliznę z postrzelenia. W wypadku osobistego kontaktu zachować ostrożność, ponieważ poszukiwany osobnik nosi broń krótką, dwa pistolety i trzy granaty – podano w rysopisie poszukiwanego.

WYTROPIONY PRZEZ BEZPIEKĘ

Na bezpośredni trop Franczaka bezpieka wpadła w 1963 roku.

– O skuteczności ostatniej obławy na „Lalusia” zadecydowało zwerbowanie przez bezpiekę Stanisława Mazura, brata stryjecznego narzeczonej [Franczaka], który został tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Michał. Udało mu się spotkać z „Lalusiem”, co doprowadziło SB i ZOMO do ostatniego żołnierza podziemia – wyjaśnia Marcin Krzysztofik, badacz dziejów podziemia antykomunistycznego z Instytutu Pamięci Narodowej. Człowiek, który wydał ostatniego polskiego żołnierza wyklętego do śmierci w 1996 roku wiódł spokojne życie (za zdrajcę uznawano inną osobę). Jego współpraca ze Służbą Bezpieczeństwa wyszła na jaw dopiero w 2005 roku.

Informacje przekazane bezpiece przez konfidenta pozwoliły na dotarcie do miejsca ukrywania się „Lalka” – wytropiono go na podstawie numeru rejestracyjnego motoru, którym Franczak przyjechał na spotkanie z Mazurem. Trop prowadził do gospodarstwa Wacława Becia z Majdanu Kozic Górnych.

ŚMIERĆ „LALKA”

21 października 1963 roku gospodarstwo zostało otoczone przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej, łącznie 37 ludzi. Widząc zagrożenie, „Lalek” oddał w kierunku komunistów kilka strzałów.

– W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak, mimo wzywania go do zdania się, podjął obronę i, wykorzystując słabe punkty obstawy, pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł – napisano w raporcie po obławie.

Sekcja zwłok Franczaka wykazała, że jego zgon nastąpił w wyniku postrzału w klatkę piersiową. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat. Ponad 24 lata życia poświęcił walce z dwoma okupantami.

DEKAPITACJA ZWŁOK

Zwłoki żołnierza – pozbawione głowy – złożono w grobie na cmentarzu w Lublinie, gdzie grzebano żołnierzy podziemia niepodległościowego skazywanych przez sądy wojskowe na kary śmierci. Dopiero po 20 latach siostry Franczaka otrzymały zgodę na ekshumację i złożenie szczątków w rodzinnym grobowcu w Piaskach. – Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał – brzmi napis umieszczony na grobie partyzanta.

– Czaszkę Franczaka odnaleziono w 2014 roku. „[…] funkcjonariusze podejrzewali, iż w trakcie swojego ukrywania się Franczak był leczony przez stomatologa. Skierowali więc wniosek do prokuratury o zachowanie czaszki, aby w ten sposób odkryć, który z dentystów pomagał „Lalusiowi”. Zdekapitowanie zwłok poległego mogło być jednak też pośmiertną zemstą reżimu – zaznacza badacz dziejów podziemia antykomunistycznego.

ZŁOŻENIE SZCZĄTKÓW W CAŁOŚĆ

Według ustaleń śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej wymacerowana czaszka partyzanta w październiku 1963 roku trafiła do Wydziału Śledczego Służby Bezpieczeństwa Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Lublinie. Potem została przekazana do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej (obecnie lubelski Uniwersytet Medyczny) w celach dydaktycznych. W marcu 2015 roku na cmentarzu w Piaskach odbyły się uroczystości dochówku czaszki żołnierza.

– Pamięć o jego losach trwała wśród lokalnej społeczności mimo propagandy komunistycznej, która przedstawiała go jako pospolitego bandytę – podkreśla Krzysztofik.

W 2007 roku w Piaskach wzniesiono poświęcony Franczakowi pomnik. Rok później, w uznaniu jego zasług w walce o niepodległą Polskę, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W czerwcu 2015 roku Franczak został pośmiertnie awansowany do stopnia podporucznika.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj