Stoki narciarskie na Pomorzu jeszcze zamknięte. Właściciele czekają na stabilną pogodę

(Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Trembicka)

Miłośnicy narciarstwa i snowboardu muszą jeszcze poczekać. Stoki na Pomorzu, pomimo pojawienia się pierwszego śniegu i telefonów od klientów, nie rozpoczynają działalności. Otwarcie sezonu narciarskiego przewidywane jest na grudzień. Narciarze powinni przygotować się również na wzrost cen.

Pojawiły się pierwsze telefony do okolicznych ośrodków z wyciągami narciarskimi z zapytaniem, kiedy zostaną one otwarte. Dzwonią zarówno dorośli, jak i dzieci – wszyscy oczekują z niecierpliwością na możliwość uprawiania zimowych sportów.

– Telefony się rozdzwoniły. Niestety, z przykrością informowałem, że jeszcze nie ma takiej możliwości. Śniegu naturalnego jest zdecydowanie za mało i musimy poczekać – mówi właściciel Ośrodka Narciarskiego Koszałkowo-Wieżyca, Ireneusz Koszałka.

POGODA MUSI BYĆ STABILNA

Tzw. śnieg techniczny, naprodukowany przez armatki śnieżne, co prawda topi się wolniej, jednak mimo wszystko wciąż jest za wcześnie, by otwierać wyciągi. Wiązałoby się to z ryzykiem, że śnieg mógłby stopnieć.

– Temperatura minusowa się utrzymuje i cała przyroda się wychładza, ale z naśnieżaniem stoków poczekamy na moment, kiedy zima zrobi się na dobre. Naprodukować śnieg postaramy się w grudniu, bliżej świąt. Jak wszyscy wiemy, energia jest droga i taka też będzie produkcja. Zbyt wczesne działania mogłyby przynieść spore finansowe starty – podkreśla Koszałka.

OTWARCIE SEZONU W GRUDNIU, ZAKOŃCZENIE W MARCU

Chociaż w ostatnich dniach spadło sporo śniegu, prawdopodobnie szybko on stopnieje. Z tego powodu ośrodki czekają na stabilną pogodę i utrzymujące się mrozy.

– Zaczynając naśnieżanie musimy mieć perspektywę, że początek będzie nam gwarantował dobry finał. Konieczne jest zrobienie bezpiecznej warstwy śniegu, by mogły wjechać ratraki, a potem porozgarniać go bez kontaktu z podłożem, trawą i ziemią. Na początek wystarczy 26-centymetrowa warstwa. Później produkujemy go coraz więcej. Chcemy zrobić zapas na dni, kiedy śnieg będzie topniał, a my przecież musimy przetrwać aż do wiosny. Ostatnio stok był otwarty jeszcze w pierwszy weekend kwietnia. Zazwyczaj jednak koniec sezonu jest w ostatnim tygodniu marca. Każdego roku liczba gości jest podobna. W dniu wolnym może być dwa czy trzy tysiące gości – dodaje.

– Przy tej pogodzie dałoby radę naśnieżyć, ale pytanie co dalej? Śnieg stopnieje i wtedy naprawdę dużo pieniędzy poszłoby w błoto. Naprodukowanie takiego śniegu jest bardzo kosztowne. W zeszłym roku ruszaliśmy 10 grudnia, a najwcześniej w całej naszej piętnastoletniej historii 6 grudnia – mówi właściciel Ośrodka Narciarskiego Trzepowo Andrzej Klimek.

BĘDZIE DROŻEJ

Właściciele już teraz przewidują, że ceny pójdą w górę. Jak wyjaśniają, to efekt rosnących kosztów, związanych między innymi z wysokimi cenami prądu.

– Zaczynamy kolejny sezon. Jeśli łaskawa pogoda nie pomoże to będzie trudno. Koszty będą bardzo duże. Właściwie już są, a to dopiero początek sezonu. Na pewno pojawią się podwyżki i nie da się tego uniknąć. Myślę, że można spodziewać się trzydziestoprocentowego wzrostu cen – przewiduje Koszałka.

– Przez sezon czy dwa moglibyśmy mieć niższe koszy. Pewnie wytrwalibyśmy, ale w takim przypadku musielibyśmy nie inwestować i nie ulepszać naszego stoku. W dzisiejszych czasach to byłaby powolna śmierć naszego ośrodka. Tym bardziej, że klasa narciarska wymaga bardzo dużych nakładów finansowych w technologie naśnieżania. To jest największy koszt, żeby śnieg był niezależnie od pogody. Oprócz energii elektrycznej, związanej z utrzymaniem stoku, coraz nowsza technologia jest kosztowna – dodaje.

(Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Trembicka)

– Zobaczymy, co przyniesie nowy rok, bo jest duży znak zapytania. Spory udział w tej cenie ma energia elektryczna. Największy pobór mocy mają armatki śnieżne, następnie wyciągi, czy nawet bar. To wszystko, jak się doda, generuje cenę – mówi Klimek.

BEZPIECZEŃSTWO NA STOKU

O bezpieczną jazdę na stoku dbają pracownicy. Wszystkie urządzenia przechodzą niezbędne kontrole. Ważne jest też jednak, aby sami goście uważali na swoje bezpieczeństwo.

– Chciałabym, żeby nasi goście zachowali rozsądek i przygotowywali się przed jazdą wstępną rozgrzewką, by w jak największym stopniu zmniejszyć liczbę kontuzji. Dzisiaj wszyscy się spieszymy: w pracy, na ulicy, a nawet w domu. Tutaj na stoku jest podobnie. Wiele osób pędzi przed siebie, czuje wiatr we włosach i wtedy łatwo o nieszczęście – apeluje właściciel Ośrodka Narciarskiego Trzepowo.

– Żeby jazda była bezpieczna, również stok narciarski musi być dobrze przygotowany, nie może być jakichś nierówności. Wszystkie urządzenia i wyciągi przechodzą szczegółowe, techniczne badania. Przyjeżdżają inspektorzy, którzy to kontrolują – zapewnia.

Na Pomorzu w sumie znajduje się siedem wyciągów narciarskich. Są to: Stacja Narciarska Paczoskowo w Kosowie, Łysa Góra w Sopocie, Koszałkowo-Wieżyca Centrum Aktywnego Wypoczynku, Wyciągi Narciarskie Amalka w Sulęczynie, Ośrodek Narciarski „Zielona Brama” w Przywidzu, Ośrodek Narciarski Trzepowo i Kotlinka w Szymbarku.

Aleksandra Trembicka/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj