W ostatni dzień majówki ekipa Radia Gdańsk odwiedziła Puck, miasto kryjące mnóstwo ciekawych historii

(fot. Radio Gdańsk/Beata Szewczyk)

Ostatni dzień majówki nie należy do najcieplejszych, ale nam pogoda nie straszna. Ekipa Radia Gdańsk wybrała się do Pucka – pomorskiego miasta kryjącego mnóstwo tajemnic i ciekawych historii. 

Nasze mobilne studio rozstawiliśmy pomiędzy pucką farą a portem, niedaleko pomnika generała Józefa Hallera. Nasze poznawanie tego niezwykłego miasta zaczynamy od początku – od miejsca, w którym wszystko się zaczęło.

Jan Piotrowicz (fot. Radio Gdańsk/Beata Szewczyk)

Pierwszym gościem Beaty Szewczyk był Jan Piotrowicz, lokalny przewodnik turystyczny, który dobrze zna historię swojego miasta.

– Znajdujemy się w starym porcie rybackim w Pucku, dawnym porcie wojennym. Około czterystu metrów stąd w kierunku zachodnim, gdzie jest zakole przy ujściu rzeki Płótnicy, w latach 1977-1978 płetwonurkowie przypadkowo natknęli się pod wodą na coś niesamowitego. Na początku nie wiedzieli, co to jest. Okazało się, że to zatopiony wczesnośredniowieczny port, gdzie wśród istniejących do dzisiaj reliktów nabrzeży spoczywało pięć zatopionych jednostek z tamtego okresu. Było to wraki pochodzące z czasów od IX do XIII wieku – mówił.

Posłuchaj całej rozmowy z Janem Piotrowiczem:

Wody dotyczyła również kolejna rozmowa Beaty Szewczyk. Odwiedził nas Sławomir Dębicki, szef Harcerskiego Ośrodka Morskiego.

– Latem mamy tutaj obozy żeglarskie, gdzie szkolimy na patenty żeglarskie i motorowodne. I tak na przykład w tym roku będzie realizowany wspólny program ze Starostwem Powiatowym w Pucku pod tytułem „Rozwój edukacji żeglarskiej w szkołach publicznych powiatu puckiego” dla 280 uczniów szkół z powiatu puckiego. Realizujemy go od miesiąca kwietnia, czyli już się zaczął, a kończymy w czerwcu – mówił.

Posłuchaj całej rozmowy ze Sławomirem Dębickim:

Naszą radiową ekipę odwiedził również Paweł Miziarski, jeden z organizatorów pierwszej edycji zawodów triathlonowych, które odbędą się w Pucku 26 czerwca.

Paweł Miziarski (fot. Radio Gdańsk/Beata Szewczyk)

– Jestem triathlonistą i trenerem triathlonu, zawodnikiem z wieloletnim doświadczeniem. Wspólnie z kolegą stworzyliśmy ten cykl imprez, bo to jest już cały cykl StoneMen Triathlon. W zeszłym roku zrobiliśmy pierwszą edycję, w Szemudzie. W tym roku dodaliśmy kolejne dwie edycje: w Pucku i Wejherowie. Właśnie edycja w Pucku będzie inaugurowała nasz tegoroczny cykl imprez. Zaczynamy 26 czerwca – zapowiadał.

Posłuchaj całej rozmowy z Pawłem Miziarskim:

Następnie Jan Piotrowicz zdradził kolejne ciekawostki z historii Pucka. Tym razem skoncentrował się na kamienicach.

– Te kamieniczki są XVIII- i XIX-wieczne. Każda z nich ma swoją historię. Chciałbym wspomnieć o kamienicy Pod Złotym Lwem, której pilnuje złoty lew na szczycie. Została wyremontowana chyba dziesięć lat temu, groziła zawaleniem. Na starych XV-wiecznych fundamentach po raz kolejny powstał obiekt z prawdziwego zdarzenia, który nawiązuje do swej dawnej historii. Kiedyś, w okresie międzywojennym, była tam słynna oberża Pod Złotym Lwem, a teraz nowy właściciel, który jest z zawodu optykiem, na parterze ma swój zakład optyczny, natomiast w piwnicy utworzył wspaniałą restaurację, która nazywa się Pod Złotym Lwem – opowiadał.

Posłuchaj całej rozmowy z Janem Piotrowiczem:

W studiu gościliśmy również księdza prałata Jerzego Kuncę, proboszcza puckiej Fary, w której odkryto niezwykłe malowidło za ołtarzem.

Ksiądz prałat Jerzy Kunca (fot. Radio Gdańsk/Beata Szewczyk)

– Myślę, że jest tam jeszcze bardzo wiele niespodzianek, bo zauważam, że cokolwiek człowiek robi w kościele, cokolwiek odkryje, zawsze pod spodem pokazuje się coś, co było przykryte, a co jest ciekawe i historyczne. W ubiegłym roku otworzyliśmy kryptę z grobowcami Wejherów, miejscowego XVI-wiecznego rodu magnackiego. Jest tu Anna z rodu Mortęskich i jej mąż Ernest, protoplaści tego rodu – opowiadał.

Posłuchaj całej rozmowy z prałatem Jerzym Kuncą:

Hanna Pruchniewska (fot. Radio Gdańsk/Beata Szewczyk)

Odwiedziła nas również Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka. – Droga do momentu, kiedy oddajemy inwestycję, uśmiechnięci i zadowoleni przecinamy wstęgi, jest bardzo daleka. Na początku musimy pozyskiwać pieniądze zewnętrzne, bo w budżecie miasta zwyczajnie ich brakuje. To długi proces, często z wieloma przeszkodami, czasem trwający, na przykład jeśli chodzi o marinę, sześć i pół roku. Trzeba zrobić dokumentację, ale też uzyskać dużo różnych uzgodnień. W pasie nadmorskim są to uzgodnienia dodatkowe – mówiła.

Posłuchaj całej rozmowy z Hanną Pruchniewską:

Następnie Jan Piotrowicz przedstawił nam historię puckiej fary. – Pod kolejnymi filarami nawy głównej możemy zauważyć potężne głazy. To pozostałości po fundamentach pierwszej świątyni romańskiej, która była tutaj w XII wieku. Dodam jeszcze, że kościół był budowany etapami: najpierw była wieża główna i nawa główna, później nawa północna, od strony Zatoki Puckiej, i dopiero w trzeciej kolejności nawa południowa, od strony rynku. Wszystkie te nawy miały swój dach, więc świątynia była przykryta trzema dachami. Dopiero w 1499 roku, kiedy zbudowany został piękny, gotycki szczyt wschodni naszej świątyni i dobudowano prezbiterium, całość została przykryta jednym dwuspadowym dachem i tak jest do chwili obecnej – wskazywał.

Posłuchaj całej rozmowy z Janem Piotrowiczem:

 

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj