Pijany wujek nie widział, jak 11-latka tonęła w jeziorze. Teraz grozi mu pięć lat więzienia

(fot. Pexels)

Wujek 11-letniej dziewczynki, która utonęła w Jeziorze Świętym w Załakowie w powiecie kartuskim, stanie przed sądem. Kartuska prokuratura oskarżyła go o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie jej śmierci.

37-latek w chwili wypadku był pijany. Miał ponad promil alkoholu w organizmie. Przyjechał nad jezioro z partnerką i piątką dzieci.

– Nie zauważył, kiedy 11-latka wskoczyła do wody, w której była ponad dwie godziny – wyjaśnia Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – Do zdarzenia doszło 27 sierpnia 2022 roku w Załakowie, na terenie ośrodka wypoczynkowego. Dziewczynka znajdowała się pod opieką wujka. Po godzinie 19:00 mężczyzna zauważył nieobecność dziecka. O zaginięciu powiadomiono policję. Na podstawie monitoringu ustalono, że dziewczynka podczas zabawy nad jeziorem około godziny 17:20 wyskoczyła z pomostu i zniknęła pod wodą. Ciało dziewczynki zostało odnalezione w wodzie. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było utonięcie – mówi prokuratora Wawryniuk.

Oskarżony przyznał się do winy, ale prokuratura nie ujawnia, jak się tłumaczył. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w Kartuzach. Mężczyźnie grozi pięć lat więzienia.

Grzegorz Armatowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj