18-latek oskarżony o zamordowanie rodziców. Grozi mu dożywocie

18-latek podczas zatrzymania (fot. KPP w Pucku)

O podwójne morderstwo oskarżyła prokuratura w Pucku 18-latka z Suchego Dworu. Ofiarami byli jego rodzice. Do makabrycznej zbrodni doszło w marcu ubiegłego roku w rodzinnym domu mężczyzny.

Śledczy ustalili, że 52-letni mężczyzna zginął od ciosów młotkiem, a 49-letnia kobieta została śmiertelnie ugodzona nożem. Zamordowani mieszkali wspólnie z piątką dzieci, w tym 18-letnim synem. Troje starszego rodzeństwa mieszkało samodzielnie. Dwoje z nich od 9 marca 2022 roku próbowało bezskutecznie skontaktować się z rodzicami oraz młodszym rodzeństwem. 11 marca 2022 roku powiadomiono policję.

Przybyli na miejsce funkcjonariusze ujawnili w garażu zwłoki kobiety i mężczyzny. Na ciele kobiety ujawniono szereg ran kłutych w okolicy szyi, a u mężczyzny – szereg ran tłuczonych głowy. Z relacji młodszych dzieci, mieszkających wspólnie z rodzicami, wynikało, że rodziców nie widziały od powrotu ze szkoły 8 marca 2022 roku. Początkowo nie zostały wpuszczone do domu przez brata, który później poinformował je, że rodzice wyjechali na urlop.

MOTYWEM MIAŁ BYĆ KONFLIKT Z RODZICAMI

Oskarżony został zatrzymany w Szczytnie. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wskazuje, że 18-latek usłyszał zarzuty, ustalono też motyw zbrodni. – W oparciu o zebrany materiał dowodowy prokurator zarzucił mężczyźnie popełnienie dwóch przestępstw zakwalifikowanych z art. 148 § 1 k.k. – zabójstwa w zamiarze bezpośrednim, w tym ojca poprzez zadanie mu szeregu ran tłuczonych głowy, a matki poprzez zadanie szeregu ran kłutych w okolicy szyi i karku. Przesłuchany w charakterze podejrzanego 18-latek przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw i złożył w tej sprawie wyjaśnienia, w których jako motyw swojego zachowania wskazał konflikt, w jakim miał pozostawać z rodzicami – wyjaśnia.

18-latek odpowie też za posiadanie narkotyków. W chwili zatrzymania policja znalazła w jego aucie marihuanę.

Oskarżony czeka na proces w areszcie. Grozi mu dożywocie.

Grzegorz Armatowski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj