Obwodnica Północna Kościerzyny. „Rozwiązanie problemu korków leży w interesie gminy i powiatu”

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Ten problem dotyka wielu mieszkańców Kościerzyny. Chodzi o drogowe korki, które tworzą się od strony Kartuz. Niedawno padła deklaracja dobudowania północnej części obwodnicy. Na ile to jest realny pomysł? O tym rozmawialiśmy w programie „Studio Kościerzyna”. Gośćmi Grzegorza Armatowskiego byli burmistrz Kościerzyny Michał Majewski raz wójt gminy Grzegorz Piechowski.

– Zasadnym byłoby dobudowanie brakującego odcinka do obwodnicy – podkreślał burmistrz. – Nazwałbym to drogą objazdową, żeby standard był mniej więcej taki jak z Kościerzyny do Żukowa i lepszy niż na DK 214. Początek tej drogi musiałby być mniej więcej między Skorzewem a Kościerzyną. Kończyć miałoby się na węźle Wieżyca. Niepełnym węźle, bo musimy wiedzieć, że jadać od strony Bytowa, nie możemy na tym węźle wjechać do Kościerzyny – mówił.

– Początek i koniec tej obwodnicy byłby na terenie gminy – zaznaczał wójt. – Tak jak pan burmistrz powiedział, rozwiązanie tego problemu jest nie tylko w interesie gminy i powiatu, ale też wszystkich korzystających. Szczególnie to widzimy każdego dnia, że ulica Kartuska, ta prowadząca od Skorzewa, jest pełna, naprawdę trudno nią przejechać w płynny sposób. Patrzymy też z punktu widzenia turystycznego, kiedy cała rzesza ludzi, z czego się cieszymy, przemierza od strony południa, od strony Warlubia, drogą 214, przez Kościerzynę w stronę Łeby i Lęborka. Wtedy jest to gehenna, bo trzeba przebić się przez miasto – opowiadał.

Jak dodawał, w przypadku budowy drogi, konieczne będzie wybudowanie wiaduktu. – W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Kościerzyna przewidzieliśmy dwie możliwe lokalizacje tej drogi. Najpierw trzeba zrobić koncepcje jej przebiegu, później projekt budowlany, który wskaże kierunek drogi i jej koszta. Przypominam, że trzeba jeszcze wybudować wiadukt nad torami kolejowymi do Chojnic i Gdyni, których modernizacja jest projektowana i ma być za chwilę wykonana.

Burmistrz miasta mówiło tym, kto miałby wybudować drogę, a także, jakie są jej szacowane koszty. – Jest problem, kto powinien być inwestorem. Przerywana jest droga wojewódzka 214. Właściwie w całej Polsce są takie odcinki, że drogi wojewódzkie przechodzą w krajowe. Ten odcinek brakujący od drogi 214, my, jako miasto, powinniśmy przejąć. W tym momencie ten odcinek, od ronda na Toruń do wiaduktu, przejął zarząd dróg wojewódzkich, bo łączy drogę numer 214. Natomiast, jeżeli ten odcinek pójdzie po terenach gminnych, to myślę, że powinna być to droga wojewódzka, która wchodzi częściowo w drogę krajową i wyjeżdża na Wierzysku. My musimy zrobić wszystko, żeby znaleźć finansowanie przede wszystkim na projekt, żeby zaangażować zarząd województwa, gminę, miasto, a także drogi krajowe, aby przygotować projekt. Na pewno to wyjdzie ponad 40 milionów złotych.

– Ta kwota na pewno robi wrażenie, bo to jest krótki odcinek z wiaduktem i na pewno to przerasta możliwości samorządu gminnego i wiejskiego, dlatego zadeklarowaliśmy panu wojewodzie i ministrowi, że jesteśmy zgodni co do tego, żeby współfinansować wykonanie projektu budowlanego z kosztorysem i doprowadzić do uzyskania pozwoleń na budowę. Wtedy będziemy wiedzieć, o jakich pieniądzach rozmawiamy – dodawał wójt.

Posłuchaj całej audycji:

Więcej o Obwodnicy Północnej Kościerzyny pisaliśmy >>> TUTAJ

mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj