Kapitan wypadł z jachtu cumującego w marinie do portowego basenu w Helu. Nie był w stanie wydostać się z wody o własnych siłach. Na szczęście port patrolowały strażniczki graniczne, które pobiegły mężczyźnie na ratunek.
Strażniczki graniczne były w trakcie patrolowania portu, gdy otrzymały informację o mężczyźnie, który wypadł z jachtu i o własnych siłach nie może się wydostać z wody. Nabrzeże było śliskie, ciało poszkodowanego znacznie wychłodzone, dramatyczną sytuację potęgowało jego fizyczne wyczerpanie.
Mundurowe nie zawahały się ani chwili i pobiegły na ratunek. Jedna z nich, wraz z dwoma przechodniami, wyciągnęła mężczyznę na nabrzeże, druga asystowała podczas tej operacji, ubezpieczając koleżankę z patrolu. Poszkodowany był przytomny i o własnych siłach wszedł na jacht, aby się ogrzać. Był jego kapitanem.
O zdarzeniu został poinformowany bosman portu w Helu, który wezwał ratowników medycznych, ale jak się okazało, poszkodowany nie wymagał pomocy.
mat. pras./aKa





