Protest fizjoterapeutów i diagnostów w Słupsku. „Mamy dość poniżania, chcemy godnie żyć”

500 zł dodatkowej pensji chcą fizjoterapeuci i diagności laboratoryjni słupskiego szpitala. Kierownictwo placówki nie spełni ich żądań, pójdą na zwolnienia lekarskie.

Prezes szpitala rozkłada ręce i liczy, że specjaliści jednak zrezygnują z tych zamiarów. – Nie możemy porozumieć się z zarządem naszego szpitala w sprawie podwyżek – mówi przewodnicząca terenowego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii Małgorzata Świątek. – Mamy dość poniżania, chcemy godnie żyć. W naszym szpitalu pracuje około 50 fizjoterapeutów i 50 diagnostów laboratoryjnych. Koszt tych podwyżek, przy budżecie szpitala, jest naprawdę niewielki.

NIERÓWNOŚCI W ZAROBKACH

Fizjoterapeuci dodają, że dzięki ich pracy pacjenci nie przebywają w oddziałach szpitalnych dłużej, niż to jest konieczne.

– Reprezentujemy zawód medyczny i realizujemy świadczenia z porównywalnym stopniem wykształcenia i kompetencjami, co grupa zawodowa pielęgniarek i położnych, a nasze wynagrodzenia są niższe niż wynagrodzenia lekarzy, pielęgniarek czy innego wyższego personelu medycznego. Te różnice w wynagrodzeniach są tak duże, że nawet możemy tutaj mówić o mobbingu płacowym naszej grupy zawodowej. Po wszystkich spotkaniach z prezesem i zarządem okazuje się, że nasze żądania powinniśmy składać na ręce ministra zdrowia – mówi Małgorzata Świątek.

PODWYŻKI NIE DLA WSZYSTKICH

Tymczasem minister zdrowia Łukasz Szumowski od 1 lipca przeznaczył 4 mld zł dla szpitali. – Z tych pieniędzy, na podstawie porozumienia z protestującymi z dnia 30 maja, miały być przeznaczone na podwyżki około 500 zł. Okazuje się, że tylko 30 procent fizjoterapeutów i diagnostów otrzymało podwyżki. W naszym szpitalu tych pieniędzy nie otrzymaliśmy – dodaje przewodnicząca słupskich Związków Zawodowych Pracowników Fizjoterapii. – My nie chcemy odchodzić od łóżek i liczymy na kolejne rozmowy. Jeśli jednak nic z nich nie wyniknie, pracownicy będą odchodzić na zwolnienia.

ŻĄDANIA SĄ SŁUSZNE, ALE DOBRO PACJENTA WAŻNIEJSZE

Prezes słupskiego szpitala Andrzej Sapiński, mówi że rozumie żądania personelu. – Ich żądania są naprawdę słuszne i je popieramy robiąc wszystko, aby podnieść wynagrodzenia. Jest to jedna z nielicznych i pozostałych grup, co do których nie było systemowych rozwiązań dotyczących płac. Niestety, nie bilansujemy swojej działalności. Mam nadzieję, że fizjoterapeuci będą protestować, nasilać protest, ale nie odejdą od łóżek pacjentów, bo byłoby to nieetyczne – tłumaczy.

Słupski protest jest częścią ogólnopolskiego protestu, w którym od 23 września uczestniczyć będzie ponad 100 szpitali w kraju.

Marcin Kamiński/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj