Pogotowie w Miastku odmówiło bezdomnemu przewiezienia do szpitala. Mężczyzna zmarł, załodze grozi do 5 lat więzienia

Do 5 lat więzienia może grozić załodze pogotowia ratunkowego z Miastka, która dwukrotnie odmówiła przewiezienia do szpitala chorego, bezdomnego mężczyzny. 63-latek zasłabł w centrum miasta. Do placówki przewieźli go w końcu radiowozem policjanci. Po sześciu dniach mężczyzna zmarł. Sprawą zajęła się prokuratura.

Do zdarzenia doszło 2 września. 63-letni mężczyzna zasłabł i wezwał pogotowie. Po przyjeździe karetki na miejsce, ratownicy odmówili przewiezienia go do szpitala, choć ten miał otwartą i gnijącą ranę nogi. Na miejsce przyjechali policjanci, którzy o zdarzeniu dowiedzieli się od dyspozytora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Tym razem to oni powiadomili pogotowie, które po raz drugi odmówiło zabrania mężczyzny. Funkcjonariusze postanowili więc radiowozem odwieźć do szpitala potrzebującego. Na miejscu okazało się, że rana nogi jest bardzo poważna i mężczyzna został w szpitalu. Po kilku dniach zmarł.

PROWADZONE JEST POSTĘPOWANIE

– Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci mężczyzny była najprawdopodobniej niewydolność serca, spowodowana chorobą niedokrwienną – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk. – Postępowanie w sprawie prowadzone jest w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci – tłumaczy.

Jak dodaje prokuratura, wyjaśnienie sprawy będzie wymagało uzyskania specjalistycznej opinii biegłych.

Rzecznik prasowy szpitala w Bytowie, pod który podlega szpital w Miastku, nie chciała komentować sprawy do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.


Marcin Kamiński/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj