Jest śledztwo w sprawie utonięcia 35-latka w jeziorze Dymno. Mężczyzna prawdopodobnie nurkował amatorsko

Prokuratura wszczęła śledztwo po utonięciu 35-letniego mężczyzny w jeziorze Dymno w Koczale. Do zdarzenia doszło w niedzielę. Mężczyzny mimo reanimacji nie udało się uratować. Okoliczności tragedii wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Miastku. Według pierwszych ustaleń, mężczyzna nurkował w jeziorze amatorsko.

– Sam kupił sprzęt, w którym zszedł pod wodę. Na razie wiemy, że nie należał do żadnej organizacji czy klubu dla nurków, ale to będzie jeszcze szczegółowo ustalane – mówi Radiu Gdańsk Michał Krzemianowski z miasteckiej prokuratury.

TRAGICZNY FINAŁ NURKOWANIA

Z brzegu 35-latka asekurowało go dwóch kolegów. Gdy zauważyli, że mężczyzna ma problemy, nie byli w stanie mu pomóc. Weszli do zimnej wody, ale po przepłynięciu kilku metrów zawrócili. Nurka z wody wyciągnęli dopiero strażacy. Mężczyzny, mimo długo prowadzonej reanimacji, nie udało się uratować.

ŚLEDZTWO

Śledczy zabezpieczyli sprzęt, w którym 35-latek schodził pod wodę i przesłuchują świadków. Kolejne szczegóły prokuratorzy mają poznać po zaplanowanej na czwartek sekcji zwłok nurka.

Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.

 

Paweł Drożdż/mk

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj