Dwa zmarnowane karne i wściekłość zawodników. Gryf Słupsk zremisował z GKS Kowale 1:1

Najpierw szybka bramka dla gości GKS Kowale, potem dwa rzuty karne dla Gryfa Słupsk, z których nic nie wynikło i w końcu remis. Tak w skrócie wyglądało pierwsze spotkanie Gryfa Słupsk na własnym boisku i przed własną publicznością z GKS Kowale.

Mimo dość sprawnego rozpoczęcia meczu przez podopiecznych Arkadiusza Gaffkego, gospodarze szybko, bo w 17 minucie, stracili pierwszą bramkę, strzeloną przez Błażeja Białka z drużyny gości. W 22 minucie meczu Gryf nie wykorzystał drugiego rzutu karnego, a piłka poszybowała nad poprzeczką.

BEZ ENERGII

Trójkolorowi na swoim boisku robili, co mogli, aby zdobyć choć jedną bramkę, jednak, czy to z powodu osłabionego morale po stracie punktu, czy z powodu zbyt wysokiej temperatury, brakowało w ataku energii. Dopiero w 68 minucie meczu, po akcji na polu karnym ze strzału Oskara Zielińskiego, Gryfici wyrównali. Choć ten sukces podbudował trochę drużynę, to jednak do końca meczu, mimo kilku możliwości zdobycia kolejnych punktów, sytuacja na tablicy punktów nie zmieniła się i spotkanie zakończyło się remisem.

REMIS ZASŁUŻONY ALE OPINIE O ZESPOLE SĄ NA WYROST

– Tak słabo grającej drużyny jeszcze nie widziałem – powiedział po meczu trener Arkadiusz Gaffke. – Zawodnicy wiedzą, że potrafią zagrać lepiej, są sami na siebie wściekli i sami są sobie winni. Pierwsza połowa, a właściwie pierwsze 10 minut, było w miarę, gdy dostaliśmy bramkę, to nas przycięło i zawodnicy są wściekli, bo wiedzą, że jeżeli chcemy grać o pierwszą ósemkę, to musimy takie mecze wygrywać, no bo z całym szacunkiem dla przeciwnika, to oni tworzyli sytuacje po naszych błędach. Nie ukrywam, że w pierwszej połowie mieliśmy takie zagrania z przeciwnikiem, że ciężko to się mogło skończyć. Remis jest zasłużony, ale jest to też dobry gong w głowę dla zawodników, aby zrozumieć, że trzeba walczyć i trzeba poprzeć to ambicją i zaangażowaniem, a nie samą opinią, że Gryf jest faworytem ligi. Cieszy mnie to, ale to są opinie na wyrost. Będziemy na pewno starać się grać lepiej – zapewniał.

 

Marcin Kamiński/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj