Konflikt płacowy w szpitalu w Miastku. Lekarze grożą wypowiedzeniami

Wrze w szpitalu w Miastku. Część załogi, w tym lekarze, postawiła ultimatum – albo odwołanie rady nadzorczej szpitala do piątku po południu albo składają wymówienia z pracy. Konflikt ma podłoże płacowe. Szpital nie jest w stanie spełnić żądań podwyżek dla personelu bez konsekwencji finansowych.

Ultimatum skierowano do burmistrz Miastka Danuty Karaśkiewicz, bo to samorząd jest organem prowadzącym szpital. Na dodatek list protestacyjny ma charakter oskarżycielski. Sygnatariusze protestu twierdzą, że burmistrz Karaśkiewicz tylko podsyca konflikt. Co ciekawe, pod listem protestacyjnym podpisała prezes szpitala Renata Kiempa.

Bo to konflikt prezes – burmistrz jest w rzeczywistości osią sporu. A spór ten dotyczy braku akceptacji rady nadzorczej i burmistrza dla korekty planu finansowego szpitala na rok 2021. Pracownicy oczekują uregulowania płac m.in. średniego personelu medycznego (około połowa załogi) zatrudnionego na kontrakty i umowy zlecenia. Zarabiają od 800 do 1500 zł mniej na tych samych stanowiskach co osoby zatrudnione na etatach. Żądają więc wyrównania tych dysproporcji. Prezes Kiempa twierdzi, że zarząd miasta blokuje uwzględnienie w przyszłorocznym budżecie tych oczekiwań. Dowód? W ubiegłym tygodniu rada nadzorcza nie zaakceptiowała budżetu placówki na 2021 w kształcie uwzględniającym podniesienie płac, uzasadniając, że szpitala na to nie stać.

Z ŻALEM, ALE ZŁOŻYMY WYPOWIEDZENIA 

Pracownicy szpitala, w tym szereg lekarzy, podpisani pod oświadczeniem protestacyjnym zapewniają, że nie odejdą od łóżek pacjentów, ale jednocześnie grożą gremialnym składaniem wypowiedzeń od poniedziałku, jeśli ich postulaty nie zostaną uwzględnione. Żądają akceptacji budżetu z podwyżkami lub dymisji zarządu do piątku 5 listopada, do godziny 14.

„Jest nam niezmiernie przykro, że musiało dojść do takiej sytuacji. Nasza wytrzymałość wobec całkowitego niezrozumienia problemów ochrony zdrowia, zupełnego braku zaangażowania w ich wspólne rozwiązywanie, przy jednoczesnym podsycaniu konfliktów przez Burmistrz Miastka ma jednak swoje granice. Odejdziemy stąd z żalem, ale bez satysfakcji a cała wina za rozbicie tak dobrze funkcjonującej i rozwijającej się placówki, obciąża wyłącznie Danutę Karaśkiewicz”, czytamy w oświadczeniu.

BURMISTRZ NIE RZĄDZI W SZPITALU

Burmistrz Miastka uważa, że prezes szpitala nie ma pieniędzy na regulację płac i prosi o wskazanie skąd szpital miałby je wziąć. Jednocześnie Danuta Karaśkiewicz zapewnia, że nie ma personalnego konfliktu z prezes Kiempą. Tyle, że jej zdaniem problemy zawodowe powinno się załatwiać w gabinetach a nie w zewnętrznym konflikcie. Jednocześnie burmistrz podkreśla, że za działalność spółki odpowiada jej zarząd z prezesem na czele, a nie burmistrz.
Na poniedziałek zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta w Miastku, poświęconą sytuacji w szpitalu.

Joanna Merecka – Łotysz / kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj