Pożar na składowisku w Kamieńcu. Trwa trudna walka strażaków o ugaszenie ognia. Inspektorat ochrony środowiska zawiadomił prokuraturę

Trwa walka strażaków z pożarem ogromnego składowiska tekstyliów w miejscowości Kamieniec, w gminie Cewice, w powiecie lęborskim. Ogień wybuchł w nocy z wtorku na środę. To trzeci w ostatnim czasie pożar w tym miejscu, ale zdecydowanie największy.

Poprzednie pożary wybuchały odpowiednio 28 października i 3 grudnia. Gaszenie obu trwało 5 do 7 dni. Teraz pożar jest większy niż poprzednie. Pryzma, która stanęła w ogniu jest jedną z największych na składowisku – wysoka na osiem metrów, długa na 50 i szeroka na 40.

WSPARCIE SĄSIEDNICH WOJEWÓDZTW

W akcji uczestniczy bezpośrednio 15 zastępów straży ogniowej, ale w całej operacji jest ich znaczniej więcej, bo gaszenie ma charakter rotacyjny. Potrzeby są tak duże, że zwrócono się do komend z ościennych województw, kujawsko – pomorskiego i warmińsko – mazurskiego.

Woda do miejsca pożaru doprowadzana jest specjalnie przygotowaną 3-kilometrową magistralą. – Wiele zależy od tego w jaki sposób uda się wykorzystać ciężki sprzęt, jak na co dzień pracuje przy tym składowisku – mówi rzecznik lęborskiej straży kpt. Marcin Elwart. – Tak naprawdę od tego sprzętu jesteśmy uzależnieni. Bez niego możemy co najwyżej kontrolować ten pełzający od środka ogień tak, aby się bardziej nie rozprzestrzeniał. Aby go ugasić, kluczowa sprawa to rozdzielenie palącej się pryzmy. Służący do tego wspomniany ciężki sprzęt przechodzi właśnie serwisowanie i konserwację, a dostęp do niego jest ograniczony, co sprawy nie ułatwia.

JESTEŚMY BEZRADNI

Praca strażaków trwa w dzień i w nocy. Koszty akcji są ogromne i rosną. Gaszenie potrwa co najmniej tydzień, a może dłużej ze względu na wyjątkowy rozmiar palącej się pryzmy. – Jesteśmy bezradni – mówi wójt Cewic Jerzy Bańka, który pojawił się na miejscu pożaru. – Wydaliśmy firmie administracyjny nakaz usunięcia tekstyliów ze składowiska do końca października. – Przedstawiciel firmy odwołuje się od tych decyzji. Podnosi, że nie są to tekstylia i generalnie robi prawne uniki.

Jak dodaje wójt Bańka, gmina też ponosi koszty gaszenia pożarów, bo w akcjach uczestniczą trzy jednostki ochotnicze z Cewic. Na paliwo i inne koszty wydano już ponad 80 tys. złotych.

Przyczyna pożaru nie jest w tej chwili znana. – My zajmujemy się gaszeniem. Ustalenie przyczyny leży po stronie policji i prokuratury już po akcji gaśniczej – wyjaśnia Marcin Elwart.

Na miejscu pożaru przybyli wezwani przez straż pracownicy Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i jak zapewnia z-ca gdańskiego inspektora Radosław Rzepecki, złożone zostanie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa zagrożenia życia i zdrowia przez właściciela składowiska. Będzie to materiał uzupełniający, bo takie zawiadomienia WIOŚ składał już przy okazji poprzednich pożarów.

Krzysztof Nałęcz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj