W sobotę odbył się finał akcji 40000 burpee dla Kuby, finał czwartego cyklu akcji charytatywnej, podczas której zbierane są datki dla potrzebujących. Nazwa wzięła się od zbiórki dla Kuby Chmielowca, który kilka lat temu uległ wypadkowi i jest obecnie sparaliżowany.
To już dziewięć lat mija od dramatu, którego nic nie zapowiadało. Radosny koncert raperskiej ekipy Jakuba Chmielowca Def Box zakończył się pechowym upadkiem, uszkodzeniem kręgosłupa, czasem spędzonym na oddziale intensywnej terapii i ostatecznie paraliżem dolnej części ciała. Od tej pory trwa nieustanna, kosztowna rehabilitacja, która możliwa jest dzięki wsparciu krewnych, licznej grupy przyjaciół i zwykłych ludzi, którzy w odruchu solidarności wspomagają Kubę, który sam organizował podobne akcje.
Pomysłodawcą imprezy burpee dla Kuby, jest Marcin Pluta. Kolejny jej finał odbył się w sobotę w hali Gryfia. Liczne zbiórki organizowane w ubiegłych latach skłoniły Jakub Chmielowca i jego rodziną do założenia fundacji wspomagającej osoby, będące tak jak on w potrzebie. Jakub Chmielowiec tym razem nie mógł być obecny na finale. Na przeszkodzie stanęły obostrzenia covidowe. – Walczymy cały czas – mówi mama Jakuba, Ewa Chmielowiec. – Rehabilitacja pozwala mu utrzymać obecny stan, ale naszym celem jest postawienie go na nogi. Aby mógł chodzić. Wierzymy, że to kiedyś nastąpi.
Impreza w Gryfii miała charakter festynu rodzinnego i integracyjnego, w którym promowano zdrowy tryb życia i zwyczajną aktywność fizyczną. W ubiegłym roku celem było wykonanie 30000 burpee, w tym roku przełamano barierę 40000.
– Sądzę, że nie zabraknie nam determinacji do organizowania kolejnych finałów – deklaruje Marcin Pluta.
Burpee, czyli przysiady pchnięcie z dodatkowym stojakiem między powtórzeniami, to ćwiczenie całego ciała stosowane w treningu siłowym. Sam ruch jest przede wszystkim ćwiczeniem siłowym, ale gdy wykonuje się go kolejno przez dłuższy czas, można go wykorzystać jako formę aerobiku.
kan
