Radna z Dębnicy Kaszubskiej dyscyplinarnie zwolniona z pracy w gminnej spółce

Fot. Przemysław Woś

Powodem zwolnienia miało być to, że będąc na zwolnieniu lekarskim, a jest jednocześnie jako sołtys przyjęła wpłaty od kilku osób za zagospodarowanie odpadów. Pieniądze zbiera w imieniu gminy. Uznano, że złamała warunki zwolnienia lekarskiego i wręczono jej wypowiedzenie z pracy.

Radna Lejczak zapowiedziała, że skieruje sprawę do sądu pracy. Podkreśla, że jest jedynym żywicielem rodziny i zwolnienie dyscyplinarne pozbawia ją źródła dochodu. Jest także w okresie ochrony przedemerytalnej.

RADNY PRAWNIK W OBRONIE SOŁTYS

Radnej broni jej kolega z rady gminy, prawnik Bartłomiej Tutak, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. – Sytuacja jest kuriozalna. Radna były na zwolnieniu w związku ze stłuczeniem nogi, nie mogła chodzić – mówi radny Tutak. – Jako sołtys Krzywania zbiera dla gminy opłatę za zagospodarowanie odpadów. M.in. dlatego, że gmina zlikwidowała kasę w urzędzie. Pani radna zapowiedziała mieszkańcom, że w związku ze zwolnieniem lekarskim nie będzie mogła zbierać pieniędzy chodząc od domu do domu. Mieszkańcy więc przychodzili do niej z własnej woli. Zarzut brzmi też, że w związku z pobraniem dla gminy kwoty około sześciuset złotych zarobi jako sołtys 54 złote 49 groszy. Prezes Zarządu Gospodarki Komunalnej w Dębnicy Kaszubskiej uznał, że radna pracowała podczas zwolnienia lekarskiego i wystąpił o dyscyplinarne zwolnienie Jadwigi Lejczak. To jest kolejna szykana, bo pani radna została w ubiegłym roku zdegradowana z pracownika biurowego na inkasenta terenowego. Wypłacana jest jej niższa tak zwana kilometrówka niż ustawowa, bo jeździ swoim prywatnym autem w celach służbowych. Natomiast to, że jako sołtys przyjęła pieniądze od mieszkańców za śmieci nie ma związku z jej pracą w ZGK. Nie wiem szczerze mówiąc na jakiej podstawie pani prezes zwalnia radną z pracy bez zgody rady gminy, bez uchwały.

Na spotkanie z dziennikarzami przyszli też mieszkańcy Krzywania, którzy wpłacali pieniądze za zagospodarowanie odpadów w czasie zwolnienia lekarskiego sołtys Lejczak. Byli oburzeni, że sołtysowa im pomogła, nie odesłała z kwitkiem, a w zamian jest szykanowana.

WÓJT ODRZUCA ZARZUTY

Radna Jadwiga Lejczak wiąże wyrzucenie z pracy z krytyką postępowania wójta gminy. – Czuje się bardzo pokrzywdzona jako człowiek, który pomaga innym. Ja w tej firmie pracuję od 1998 roku i nie byłam nigdy na zwolnieniu lekarskim – dodaje radna.

Wójt Dębnica Kaszubska Iwona Warkocka odrzuca zarzuty o prześladowaniu opozycyjnej radnej. – Generalnie trudno mi się odnieść do tego typu zarzutów o szykanowani  czy prześladowanie – mówi wójt. – Wspólnie z prezesem ZGK omawiam sprawy strategiczne dla spółki, a nie sprawy personalne pracowników. Projekt uchwały w sprawie pani radnej nie był głosowany, bo nie odbyła się nadzwyczajna sesja rady gminy.

Przemysław Woś/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj