Kończą się rządowe dopłaty dla osób, które udzieliły schronienia uchodźcom z Ukrainy. Co ich czeka?

Fot. Pixabay.com

Rząd nie przedłuży programu wypłat za udzielanie schronienia uchodźcom z Ukrainy. Co więcej, wraz z końcem czerwca zakończą się 120 dniowe okresy pomocowe dla osób, które przyjęły uciekinierów w pierwszych dniach wojny. Część Polaków, która dała dach nad głową i wyżywienie ofiarom konfliktu, nie będzie w stanie dalej pomagać, bo nie będzie ich na to stać. Tymczasem w razie potrzeby np. miasto Słupsk może przejąć zaledwie nieco ponad 730 osób.

Straż graniczna informuje, że od początku agresji Rosji na Ukrainę, granicę polsko-ukraińską przekroczyło niemal 4,24 mln Ukraińców, a tylko wczoraj (21 czerwca) 23,8 tys. Spoglądając natomiast na liczbę obywateli tego kraju, która przybyła do Słupska, władze miasta szacują, że może ich być około 3,5 tys.  – Z tej liczby około 2,5 tys. uchodźców zakwaterowanych jest u osób fizycznych, a blisko 650 Ukraińców w lokalach i miejscach, z którymi miasto Słupsk podpisało umowy – mówi Jerzy Janiak, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Słupsku.

Jak dodaje, wnioski dotyczące wsparcia finansowego w postaci 40 zł stawki dziennej od osoby złożyło do tej pory 1041 osób kwaterujących Ukraińców pod swoim dachem. Wartość wypłat sięgnęła niemal 4 mln 800 tys. złotych.

WYGASZANIE PROGRAMU POMOCOWEGO

Wstępnie rząd zakładał uruchomienie wspomnianego wyżej wsparcia na 60 dni. Następnie uległo ono przedłużeniu o kolejne 60. Tym samym specustawa wskazała, że termin otrzymywania dofinansowania liczony jest od momentu przybycia uchodźcy do Polski, ale nie dłużej niż przez 120 dni.

Ważną datą jest 30 czerwca, ale nie jest to data kończąca wypłaty, lecz będąca zakończeniem wypłat dla tych osób, które przyjęły Ukraińców w pierwszych dniach wojny. Należy przez to rozumieć, że ci, którzy przyjęli pod swój dach uchodźców przekraczających granicę np. pod koniec kwietnia, będą nadal otrzymywali wsparcie przez 120 dni od daty przybycia – nawet po 30 czerwca. Z drugiej strony rząd zaznaczył, że nie ma zamiaru przedłużać działania programu pomocowego.

– W tym momencie nie ma mowy o tym, aby z tytuły zakwaterowania obywateli Ukrainy, wszyscy pomagający mieli stracić możliwość otrzymania rekompensaty. Dla każdego uchodźcy jest ten czas liczony indywidualnie – dodaje Jerzy Janiak.

Fot. MOPR Słupsk . Punkt pomocy uchodźcom przy ul. Szarych Szeregów w Słupsku

CO BĘDZIE DALEJ?

Niemniej jednak te 120 dni w końcu upłynie. Co więcej, prawo nie przewiduje wypłat dla kwaterujących uchodźców, którzy przybyli do kraju po 1 lipca. Rodzi się zatem pytanie, co wtedy? Nie mając dodatkowych środków finansowych część pomagających uchodźcom będzie być może zmuszona „wyprosić” ich ze swego domu, bo nie będzie ich stać na dalsze wsparcie. To teoretycznie oznacza, że uchodźcy będą musieli poradzić sobie na własną rękę (znaleźć pracę i mieszkanie), wrócić na Ukrainę, zmienić miejsce zamieszkania (być może na inne miasto albo kraj UE) lub wrócić do lokali i miejsc noclegowych przygotowanych przez samorządy.

– Samorząd Słupska ma przygotowane około 730 miejsc dla uchodźców z Ukrainy. 622 są już zajęte, z czego 275 przez dzieci. Daje nam to około stu wolnych miejsc, z których niemal wszystkie znajdują się na hali gimnastycznej przy ulicy Niedziałkowskiego – informuje Jerzy Janiak.

Na udostępnienie i prowadzenie tych miejsc słupski samorząd również otrzymuje środki od wojewody pomorskiego. W marcu była to kwota 1 mln 267 tys złotych, w kwietniu 1 mln 260 tys., a w maju 1 mln 459 tys. złotych – Tym samym można powiedzieć, że miasto Słupsk wygenerowało do tej pory ponad 10 mln złotych kosztów związanych z wyżywieniem, zakwaterowaniem i ogólną pomocą ofiarom wojny – kończy dyrektor Janiak.

Wojciech Nowak/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj