33 miliony złotych – na tyle wyceniono likwidację i utylizację składowiska w Kamieńcu w gminie Cewice w powiecie lęborskim. Wójt gminy zapowiedział wystąpienie do wojewody o finansowe wsparcie tego procesu. Z wójtem Jerzym Bańką o sytuacji związanej ze składowiskiem porozmawiał Przemysław Woś.
Składowisko płonęło już kilkanaście razy. Samorząd zwraca uwagę na zagrożenie dla środowiska naturalnego. – Gmina nie jest w stanie sfinansować likwidacji tego składowiska. Z podmiotem gospodarczym, który prowadzi to składowisko, my de facto nie mamy żadnego kontaktu. Nałożyłem jako wójt karę 50 tysięcy złotych, ale nie ma żadnego odzewu czy współpracy. Szacuję, że na tym składowisku zgromadzono około 50 tysięcy różnego rodzaju odpadów, głównie tekstylnych. Jestem pełen obaw, ponieważ zbliża się lato. Tam zachodzą zarówno procesy gnilne, jak i samozapłony. Z tego, co wiem, pierwsze trzy pożary to były podpalenia, ale teraz obawiam się, że wraz ze wzrostem temperatury będzie coraz gorzej. Są ekspertyzy, że z tego składowiska już wydzielają się metale ciężkie. Obawiamy się pożarów, bo wokół jest las. To może mieć katastrofalne skutki. Zwrócę się do wojewody pomorskiego o pomoc, jak również do rządu o wsparcie – zapowiadał wójt Cewic Jerzy Bańka.
Milionowe kary nałożył też Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Gdańsku. Oficjalnie składowisko jest zamknięte. Nie wolno też gromadzić na nim nowych odpadów.
Straż pożarna już kilkanaście razy gasiła składowisko. Akcje gaśnicze trwały nawet kilkanaście dni. Ich koszt przekroczył dwa miliony złotych.
Posłuchaj całej rozmowy:
Przemysław Woś/ol