Rewitalizują ewangelicki cmentarz w Swołowie. „Gryf” troszczy się o pamięć

(fot. Radio Gdańsk/Alek Radomski)

Dzięki nim zniszczone i zapomniane cmentarze ewangelickie w regionie słupskim wracają do historycznych kształtów. Działacze Słupskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Gryf” zrewitalizowali już dwadzieścia takich miejsc. W sobotę pasjonaci historii regionu porządkowali cmentarz w Swołowie w gminie Słupsk.

Zachowanie pamięci o osobach, które żyły na tych terenach i rewitalizacja zaniedbanych – często celowo – cmentarzy ewangelickich. To jeden z celów działalności Słupskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Gryf”, które w piątek i sobotę porządkowało zapomniany cmentarz w Swołowie w gminie Słupsk.

– Przyjechaliśmy wcześnie rano, żeby odkopać i oczyścić kilka nagrobków, a tak naprawdę zachować pamięć o ludziach, którzy tutaj kiedyś mieszkali – mówi Paweł Kisiel, ze stowarzyszenia “Gryf”. – Pamięć o nich została zapomniana, a cmentarze takie jak ten, niszczono ustawą, która przyszła z Moskwy. Po to, aby pokazać, że ziemie, które nazwano odzyskanymi, miały być rdzennie polskie.

Wyrwane z zarośli i ziemi nagrobki są czyszczone, a widniejące na nich nazwiska “Gryf” porównuje z księgami z Urzędu Stanu Cywilnego zachowanych dla danego miejsca. W ten sposób pasjonaci odkrywają, kto został pochowany, czym się zajmował, a nawet jakie relacje łączą konkretną osobę z krewnymi pochowanymi na innych cmentarzach w regionie.

– Często nazwiska się powtarzają, zwłaszcza Albrecht, które szczególnie w Swołowie było najpopularniejsze, ale też w Bierkowie, Bruskowie czy całym regionie określanym jako „Kraina kratę” – tłumaczy Jarosław Stencel, historyk, dziennikarz i pasjonat regionu. – Oczywiście byli to potomkowie osadników niemieckich, ale też pochowani są tu ludzie pochodzenia słowiańskiego, co wynika z ich nazwisk. W księgach USC można znaleźć Polaków czy Kaszubów, którzy tutaj pracowali w miejscowych majątkach. Ja tak znalazłem między innymi swoją rodzinę w Smołdzinie, gdzie w 1920 roku ślub miał mój krewny o nazwisku Wolski, który później mieszkał w majątku teraz określonym jako Przybynin w okolicach Kluk.

W przeciągu ostatnich dziesięciu lat SSEH „Gryf” brał udział w rewitalizacji dwudziestu cmentarzy w powiecie słupskim m.in. w Bolesławicach, Duninowie, Gardnie Wielkiej, Kobylnicy, Kusowie, Płaszewku czy Smołdzinie.

Ostatnio, starosta słupski Paweł Lisowski, docenił członków stowarzyszenia honorując najbardziej zaangażowanych w pracę na starych cmentarzach ewangelickich. Dyplomy uznania otrzymali: Jarosław Dąbrowski, Aleksander i  Krzysztof Tkacz, Paweł Kisiel oraz Jarosław Stencel.

Alek Radomski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj