Matka zgłosiła zaginięcie córki. Nastolatkę odnaleziono prawie 400 kilometrów od domu

(Fot. KPP Lębork)

We wtorek po południu do lęborskiej policji zgłosiła się kobieta, twierdząc, że od kilku godzin nie ma kontaktu z 17-letnią córką, która boryka się z problemami natury psychicznej.

– Według relacji matki nastolatka w południe miała wyjść z domu w Lęborku do miejscowej biblioteki. Dziewczyna nie wróciła i nie odbierała telefonu – mówi Marta Szałkowska, oficer prasowy lęborskiej policji. – Rodzina rozpoczęła poszukiwania, a gdy te nie przyniosły skutku, matka złożyła zawiadomienie o zaginięciu. Policjanci natychmiast zajęli się sprawą – wyjaśnia.

Mundurowi ustalili, że nastolatka mogła wsiąść do pociągu jadącego do Warszawy, by spotkać się tam z chłopakiem. Zdobyli rysopis 17-latki i określili, którym pociągiem może jechać.

ZATRZYMANIE W POCIĄGU

– Policjant ze stanowiska kierowania powiadomił dyżurnych jednostek z miejscowości, przez które przebiega trasa kolejowa i rozesłał rysopis dziewczyny – relacjonuje Marta Szałkowska.

– Biorąc pod uwagę czas od momentu, w którym dziewczyna wyszła z domu, do chwili zgłoszenia jej zaginięcia, policjanci ustalili, że najbliższą stacją, na jakiej zatrzyma się pociąg, jest przystanek w Nowym Dworze Mazowieckim. Niezwłocznie zostali o tym powiadomieni funkcjonariusze z tamtejszej jednostki. Ustalenia okazały się słuszne. Nowodworscy policjanci dokładnie sprawdzili wagony i znaleźli tam poszukiwaną 17-latkę. Mundurowi zaopiekowali się dziewczyną, przewieźli ją do komendy i powiadomili jej rodzinę – tłumaczy.

Kinga Siwiec/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj