Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe rozpoczęło rekrutację ochotników na sezon letni. Ratownicy będą czuwać nad bezpieczeństwem turystów na plażach od Ustki do Czołpina.
– Praca nad Bałtykiem to nie tylko odpowiedzialność, ale też spore wyzwanie – podkreślił Piotr Dąbrowski, prezes WOPR w Słupsku. – Nie wystarczy ukończyć 63-godzinne szkolenie z kwalifikowanej pierwszej pomocy, zdobywając dodatkowe uprawnienia przydatne w ratownictwie wodnym. Trzeba odbyć rzeczywiście wielogodzinne praktyki, deptać ten piach wzdłuż i wszerz, poparzyć stopy na słońcu, napić się sporej ilości słonej morskiej wody, zetknąć się z ostrogami, z krnąbrnymi, nie do końca kulturalnymi turystami. Jak się to wszystko przebrnie, to wtedy człowiek rzeczywiście już staje się pełnoprawnym ratownikiem – dodał.
Na Pomorzu Środkowym będzie około 20 strzeżonych kąpielisk. Z roku na rok coraz trudniej o chętnych do pracy ratownika.
– Nie jest tak kolorowo jak było kiedyś – przyznał Piotr Dąbrowski. – Kolejka chętnych ratowników do pracy stała pod biurem słupskiego WOPR-u. Były inne warunki, nie było ustawy o bezpieczeństwie na obszarach wodnych, która z gruntu rzeczy źle reguluje pewne kwestie, jeżeli chodzi o ratowników. Nie mamy ratowników w wieku między 16. a 18. rokiem życia i to też jakby spora kadra zostaje gdzieś z tyłu. Ci ludzie przychodzili, się uczyli, byli na stażach – dodał.
Pierwsi ratownicy na plażach będą od 15 czerwca. Pełne obsady rozpoczną pracę w lipcu.
IAR/mp