Pani Magda, wraz z mężem i pięciorgiem dzieci, na mieszkanie socjalne w Gdańsku czeka od 2018 roku. Gdy po czterech latach marzenie o własnym lokum miało się spełnić – czar prysł. Okazało się, że urzędnicy popełnili błąd, a rodzinie grozi pozostanie bez dachu nad głową.
Pani Magda klucze do świeżo wyremontowanego mieszkania socjalnego na Biskupiej Górce miała odebrać 15 lipca tego roku. Lokal przy ul. Biskupiej 30 miał być remontowany od czerwca. Okazało się, że najprawdopodobniej urzędnicy pomylili adresy remontowanych lokali. Teraz rodzina, gotowa do przeprowadzki, może zostać bez dachu nad głową.
– Trzy tygodnie temu dostałam informację, że „państwo się wprowadzacie, 15 lipca do odbioru będą klucze, jest firma, która od 8 czerwca do 15 lipca wywiąże się z remontu, więc bądźcie spokojni, że będziecie mogli się wprowadzić” – relacjonuje pani Magdalena. – Ja z tą informacją zadzwoniłam do męża, do całej rodziny, że nareszcie doczekaliśmy się i się wprowadzimy – dodaje.
Kobieta jeszcze kilkukrotnie potwierdzała tę informację telefonicznie, za każdym razem słysząc, że wszystko jest w porządku. Wątpliwości nabrała, gdy wraz z rodziną poszła sprawdzić, co dzieje się w wymarzonym mieszkaniu.
– Pewnego dnia poszliśmy na spacer z rodziną tutaj, na Biskupią. Nie widziałam, żeby ktoś tam coś robił. 4 lipca zadzwoniłam więc do Gdańskich Nieruchomości z pytaniem, czy będziemy mogli się wprowadzić – opowiada.
SZOKUJĄCA ODPOWIEDŹ URZĘDNIKA
„Pani Magdo, jak mamy pani to powiedzieć? Państwo się nie prowadzicie, gdyż zaistniała pomyłka z adresami, ktoś inny dostanie 15 lipca klucze, ale nie państwo” – taką odpowiedź miała usłyszeć kobieta, gdy urzędnicy sprawdzili, jakie prace są prowadzone w lokalu.
Do tej pory pani Magda wynajmowała niewielkie, dwupokojowe mieszkanie w Gdańskiej dzielnicy Zaspa. Nie może w nim dłużej mieszkać, bo wypowiedziała już umowę, a od 1 sierpnia wprowadza się tam następna rodzina. Matka pięciorga dzieci, z których najmłodsze ma 9 miesięcy, może wylądować na bruku.
„NIEKOMPETENCJA PRACOWNIKÓW”
Tymczasem lokal na ul. Biskupiej, na który czekają, również czeka na remont. O pomoc mieszkanka Gdańska zwróciła się do gdańskich radnych PiS. Sprawą zajął się m.in. Przemysław Majewski.
– Udałem się na spotkanie do Gdańskich Nieruchomości i dowiedziałem się, że trwają teraz gorączkowe prace, żeby móc w ogóle rozpisać przetarg na remont tego lokalu. Pani Magda otrzymała informację o tym, że będzie mogła odebrać klucze do lokalu mimo faktu, że nie jest nawet rozpisany przetarg na remont. Więc nie było w ogóle żadnej możliwości, żeby tutaj można było się wprowadzić. To pokazuje, z jaką niekompetencją ze strony pracowników gdańszczanie muszą się spotykać.
– Mamy do czynienia z pewnymi patologiami w działaniu Gdańskich Nieruchomości – dodaje radny Andrzej Skiba – Patologiami, co do których muszą nastąpić zmiany. Potrzebujemy konkretnych, zdecydowanych działań od dyrekcji Gdańskich Nieruchomości. I na te działania czekamy.
GDAŃSKIE NIERUCHOMOŚCI ODPOWIADAJĄ
W oświadczeniu przysłanym przez Gdańskie Nieruchomości czytamy:
„Wiadomość o rozpoczęciu prac remontowych w lokalu, na który oczekuje rodzina, była błędna i wynikała z omyłki naszego pracownika, za którą ponownie przepraszamy”.
W najbliższy czwartek ma odbyć się spotkanie z rodziną, na którym zostaną przedstawione inne propozycje lokali. Mają być to mieszkania, w których rodzina pani Magdy będzie mogła zamieszkać do czasu zakończenia prac remontowych przy ul. Biskupiej lub zostać na stałe.