Jedenaście dzików przeszło przez ulicę w centrum Gdyni. EkoPatrol ostrzega [ZOBACZ FILMIK]

(Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)

Wyjadają resztki ze śmietnika, spacerują ulicami, ale mogą też zaatakować. Spotkania z dzikami w Gdyni nie należą do rzadkości podczas spacerów nie tylko po lesie. Na te dorodne zwierzęta natknąć się można także na ulicach i między domami w większości dzielnic. Funkcjonariusze z gdyńskiego EkoPatrolu radzą, by w podobnej sytuacji nie zbliżać się do zwierząt, nie próbować ich przepędzić lub wystraszyć. Zaniepokojona o los potomstwa samica może być agresywna.

O ile dawniej widok dzika był rzadkością, o tyle ostatnio częściej słyszymy o coraz bardziej śmiałych i zuchwałych wycieczkach tych zwierząt do centrum miast. Zdania mieszkańców na ten temat są podzielone – jedni cieszą się ze spotkania z przedstawicielami dzikiej natury w centrum metropolii, drudzy wspominają, że ze strachu bali się wysiąść z samochodu. Niektórzy z kolei twierdzą, że dzik wcale nie jest niebezpiecznym zwierzęciem, bo atakuje tylko jeśli zostanie zaniepokojony.

Inni natomiast wskazują, że wspomniane zaniepokojenie może niechcący wywołać dziecko, osoba niepełnosprawna intelektualnie albo domowy pupil.

Różne są też opinie, dotyczące rozwiązania problemu – od najbardziej radykalnych (zaangażowania myśliwych) przez bardziej umiarkowane (na przykład usypianie zwierząt i wywożenie ich na bezpieczniejsze tereny) po stwierdzenia, że problemu właściwie nie ma, bo skoro ludzie zabudowują tereny zielone, to powinni pogodzić się z odwiedzinami dzikich zwierząt, wśród których są zresztą nie tylko dziki (w czerwcu Gdańsk odwiedził koziołek sarny, którego musieli ratować strażnicy miejscy – o sprawie pisaliśmy >>>TUTAJ).

Ostatnio nasz reporter natknął się na całe stado dzików w centrum Gdyni, w rejonie ul. Władysława IV i Obrońców Wybrzeża. Zachęcamy do obejrzenia nagrania:

 

DZIKI PRZYCHODZĄ DO MIASTA, ŻEBY SIĘ NAJEŚĆ

Bez wątpliwości pozostaje natomiast fakt, że głównym celem przychodzenia dzików do centrów miast jest poszukiwanie jedzenia. Komentatorzy wskazują zatem, że winę za ich „grasowanie” w dużej mierze ponoszą sami mieszkańcy, którzy pozostawiają w nieosłoniętych śmietnikach resztki jedzenia, zwłaszcza owoców i warzyw, których te zwierzęta są amatorami. Publicyści wskazują też na niedbalstwo miejskich służb, które zbyt rzadko opróżniają ogólnodostępne śmietniki, umożliwiając dzikom stołowanie się w nich (audycję, w której goście Radia Gdańsk rozmawiają na ten temat, można wysłuchać >>>TUTAJ).

Do obecności dzików przyzwyczaili się mieszkańcy Gdyni. Tamtejszy EkoPatrol zaleca, żeby w razie spotkania z dzikiem powiadomić straż miejską, która przybędzie na miejsce i oznaczy teren w specjalny sposób (więcej na ten temat pisaliśmy >>>TUTAJ). Sugeruje również, by w podobnej sytuacji nie zbliżać się do zwierząt, nie próbować ich przepędzić lub wystraszyć. Zaniepokojona o los potomstwa samica może być agresywna.

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj