„Miasto owaDOM”. W Gdańsku powstają domki, które umożliwią bezpieczne zimowanie zapylaczom

(fot. Gdańskie Wody)

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku współfinansuje akcję edukacyjną „Miasto owaDOM”. Projekt, prowadzony przez Gdańskie Wody, ma między innymi zwiększać wiedzę na temat miejskich zapylaczy.

Aż 78 proc. dzikich gatunków kwiatów jest zależnych od zapylania przez owady. W warunkach miejskich ten proces może być coraz trudniejszy ze względu na zmniejszającą się różnorodność roślin. Dlatego dzikim zapylaczom trzeba pomóc.

BUDOWA DOMKÓW

„Miasto owaDOM” to działania edukacyjne, ale też rozwiązania praktyczne, np. budowa domków dla owadów. Takie schronienia pojawiają się na terenach gdańskich zbiorników retencyjnych czy ogrodów deszczowych. Umożliwiają zapylaczom bezpieczne zimowanie i złożenie jaj.

Owadzie domki powstały już m.in. w ogrodach deszczowych przy ul. Siennej, Lastadia, 3 Maja, Zakopiańskiej, Goszczyńskiego, Stryjewskiego, Azaliowej a także przy zbiornikach retencyjnych Srebrniki i Augustowska.

WSPARCIE DLA SAMOTNYCH OWADÓW

– Pszczoły samotnice nie tworzą rojów ani nie żyją w ulach. Słabsze od hodowlanych, są wypierane z ekosystemu – mówi Agnieszka Kowalkiewicz, kierująca działem adaptacji do zmian klimatu w Gdańskich Wodach.

– Nasze domki mają być wsparciem dla samotnych owadów, które mogą w nich bezpiecznie odpocząć i jednocześnie terenową „ulotką” uświadamiającą mieszkańców, że elementy przyrody są jak domino. Zapylacze gwarantują odtwarzanie większości gatunków roślin, które są podstawą naszej diety. Dbając o dziką przyrodę, dbamy o samych siebie – dodaje.

OGRODY DESZCZOWE NICZYM JADŁODAJNIE

Okazuje się, że gdańskie ogrody deszczowe opiewają w rośliny lubiane przez dzikie zapylacze.

– Tworząc obiekty małej retencji, chętnie sięgamy po rośliny lubiane przez dzikie zapylacze. To np. sadziec konopiasty, a także obecna w większości obiektów krwawnica pospolita. Sadzimy m.in. miętę pieprzową i nadwodną, niezapominajkę błotną, sadziec plamisty i konopiasty czy żywokost wielokwiatowy – opowiada Agnieszka Kowalkiewicz.

– Ciekawym przykładem jest koniczyna łąkowa, która całkowicie naturalnie pojawiła się w ogrodzie przy ul. Junony. Choć często jest traktowana jak chwast, sprzyja zapylaczom. Przyjęliśmy ją więc jako pełnoprawnego członka naszej rodziny ogrodów deszczowych – dodaje.

Projekt „Miasto owaDOM” jest współfinansowany ze środków WFOŚiGW w Gdańsku.

mat. pras./aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj