Sąd wydalił z sali rozpraw oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska. W czwartek odbywa się 19. rozprawa Stefana W. W trakcie składania zeznań przez jego byłego kolegę z celi, mężczyzna głośno śmiał się i zakłócał przebieg rozprawy.
Świadek, który siedział ze Stefanem W. w jednej celi w Zakładzie Karnym w Gdańsku Przeróbce, mówił o zachowaniu mężczyzny w trakcie odbywania kary za napady na banki.
– Czuł się skrzywdzony, bo dostał za duży wyrok. Mówił, że prokurator domagał się dla niego pięciu lat więzienia, a dostał pięć i pół. Był rozgoryczony. Nie miał żadnych wniosków karnych i nie dostał żadnej wokandy. Nie zajmował się polityką. Czasem brał ode mnie książki, które wypożyczałem z biblioteki – mówił świadek.
ŚMIAŁ SIĘ W TRAKCIE ZEZNAŃ
Podczas zeznań Stefan W. śmiał się głośno. W końcu podczas odczytywania zeznań sędzia Kaczmarek upomniała podsądnego o uspokojenie się i nie przeszkadzanie w rozprawie. Pomimo ostrzeżenia Stefan W. nie przestawał się śmiać i wtedy sędziowie zdecydowali o usunięciu go z sali rozpraw na czas zeznań świadków.
Wcześniej zeznania złożył ratownik medyczny z karetki, którą wieziono Pawła Adamowicza do szpitala. Sędzia Sądu Okręgowego Aleksandra Kaczmarek na początku rozprawy poinformowała, że wpłynęło zaświadczenie od lekarzy, z którego wynika, że oskarżony Stefan W. jest zdolny do udziału w rozprawie.
Stefanowi W. za zabójstwo grozi dożywocie.
Grzegorz Armatowski/PAP/ua