Przyczyna śmierci nurka, który zginął w Gdyni, wciąż jest nieznana. Będą dodatkowe badania

(fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Dokładna przyczyna śmierci 44-letniego płetwonurka, który zaginął 11 grudnia podczas powrotu z nurkowania na wysokości Babich Dołów w Gdyni, będzie znana po przeprowadzeniu dodatkowych badań histopatologicznych.

Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował, że przeprowadzona sekcja zwłok płetwonurka nie dała jednoznacznej odpowiedzi dotyczącej przyczyny jego śmierci.

– Sekcja faktycznie się odbyła. Biegły nie pokusił się o wydanie opinii wstępnej. Pobrano materiał biologiczny do badań histopatologicznych i dopiero po uzyskaniu wyników tych badań biegły wyda opinię ostateczną – wyjaśnił prok. Duszyński.

44-letni mężczyzna zaginął w niedzielę, 11 grudnia, rano po tym, jak wspólnie z kolegą nurkował w pobliżu starej torpedowni w Babich Dołach. Do brzegu dotarł tylko jeden z nich i o zaginięciu kolegi powiadomił służby ratunkowe. Dziesięciogodzinna akcja poszukiwawcza nie dała rezultatów. Uczestniczyły w niej m.in. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, WOPR, Państwowa Straż Pożarna, Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej, Straż Graniczna oraz policja.

PAP/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj