Dwie podwyżki opłat za wodę i ścieki w Gdańsku? Radni PiS żądają wyjaśnień i wskazują rozwiązania

(Fot. Pixabay)

Od 26 lutego w Gdańsku o ponad cztery procent wzrośnie opłata za wodę i ścieki. Cena powinna pozostać niezmienna do 2024 roku. Jednak Gdańskie Wodociągi złożyły wniosek, by skrócić czas obowiązywania taryfy, a więc istnieje możliwość kolejnego podniesienia cen jeszcze w tym roku. Miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwiają się temu rozwiązaniu i proponują połączenie dwóch spółek wodnokanalizacyjnych w jedną.

Podwyżka wyniesie 45 groszy na metr sześcienny i była zapowiedziana w 2021 roku. – Obecnie, do 26 lutego, stawka to 11,2 zł w całości za metr sześcienny wody i ścieków, a w rozbiciu na wodę to 4,86 zł, natomiast metr sześcienny ścieków to 6,34 zł. Za metr sześcienny wody i ścieków od 26 lutego zapłacimy 11,65 zł. Opłaty wzrosną o cztery procent. Taryfa dla Gdańska opracowywana jest na trzy lata. Teraz wchodzimy w trzeci okres taryfowy, który rozpoczyna się 26 lutego. Stawki mają obowiązywać do 2024 roku – zapewnia Magdalena Rusakiewicz, rzecznik prasowy spółki Gdańskie Wodociągi.

SKRÓCENIE TARYFY OZNACZA PODWYŻSZENIE STAWEK

Gdańskie Wodociągi chcą okres obowiązywania taryfy skrócić, co wiąże się z kolejnym podwyższeniem stawek. – W październiku złożyliśmy do PGW Wody Polskie wniosek o skrócenie taryfy w związku z sytuacją rynkową, wysoką inflacją, podwyżkami, które przełożyły się na dwukrotny wzrost cen energii elektrycznej oraz dwukrotny wzrost cen materiałów używanych do produkcji wody i oczyszczania ścieków. To też wzrost cen usług zewnętrznych o 20 proc., wzrost armatury o 40 proc. Jeśli Wody Polskie zweryfikują i przyjmą nasze taryfy, będą obowiązywały inne stawki. Jeśli ten wniosek nie zostanie przyjęty, do lutego przyszłego roku zostaniemy przy stawkach aktualnych – tłumaczy Rusakiewicz.

KORZYSTNE ROZWIĄZANIE?

Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości domagają się połączenia dwóch spółek wodnokanalizacyjnych w jedną. Takie rozwiązanie miałoby przyczynić się do zahamowania kosztów, które ponoszą mieszkańcy. – Mamy w Gdańsku dwa przedsiębiorstwa wodnokanalizacyjne. To Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna i Gdańskie Wodociągi, a więc dwie firmy z koncesją, których koszty musimy ponosić jako użytkownicy sieci wodociągowej i sanitarnej. Efekt kosztowy synergii moglibyśmy uzyskać, gdyby te dwie spółki pracowały inaczej – podkreśla przewodniczący PiS w radzie miasta Kazimierz Koralewski.

INTERPELACJA DO PREZYDENT MIASTA

Gdańscy radni PiS zwrócili się z interpelacją do prezydent Gdańska. Padają tam pytania związane z liczbą osób w radzie nadzorczej.

– Czy nie można ograniczyć liczby osób w radzie nadzorczej do takiej, która była wcześniej, gdy miasto Gdańsk prowadziło nadzór nad Saur Neptun Gdańsk? Tam były cztery osoby. Uważamy, że to się sprawdzało i nie ma potrzeby tego rozszerzać. Miasto powinno jako główny właściciel zlecić Gdańskich Wodociągom, żeby firma ta miała zysk 0+ – ocenia radna PiS Elżbieta Strzelczyk.

RADNI ŻĄDAJĄ WYJAŚNIEŃ

Jak podkreśla radny PiS Przemysław Majewski, miasto Gdańsk ma najwyższe stawki dostarczania wody i odbioru ścieków w Trójmieście. Dla rozwiązania, które chcą wprowadzić Gdańskie Wodociągi, radni nie widzą żadnego uzasadnienia. Twierdzą, że to kolejne utrudnienie dla mieszkańców.

– Fakt, że Gdańskie Wodociągi chcą występować o zmianę taryfy na dostarczanie wody i odbiór ścieków już drugi raz w 2023 r. wystawia bardzo złe świadectwo. Miało być taniej, miało być lepiej, a okazuje się, że ceny nie spadają. Wręcz przeciwnie. Czekam na decyzję Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Spółka Gdańskie Wodociągi jest jedną z najdroższych w całym Gdańsku. Prezes zarządu pobiera wynagrodzenie rzędu 30 tys. zł miesięcznie, rada nadzorcza kosztuje nas wszystkich kolejne 40 tys. zł. To pokazuje, że tam nie zasiadają eksperci, ale najbliższe osoby prezydent Dulkiewicz. Jako radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości będziemy występować do władz Gdańska o wyjaśnienia, dlaczego zdecydowano się na kolejną zmianę taryfy – zapowiada Majewski.

– Myśleliśmy, że z chwilą, kiedy przejęto Saur Neptun Gdańsk, będzie nam wszystkim lżej. Czy my musimy przez te podwyżki płacić za częste awarie wodociągowe? Widzimy tutaj nieracjonalne gospodarowanie majątkiem miasta – wskazuje Barbara Imianowska, radna PiS.

PRZEPŁACAMY ZA WODĘ?

– Saur Neptun Gdańsk, czyli poprzednik Gdańskich Wodociągów, przez wiele lat wypłacał dywidendę zarówno stronie francuskiej, jak i do gdańskiego budżetu miasta. To było kilkanaście milionów złotych. W tym roku ważne jest pytanie, czy taka dywidenda też będzie wypłacana. Jeśli tak się stanie, to będzie to oznaczało, że wszyscy przepłacamy za wodę. Ta spółka powinna ją po prostu dostarczać, odbierać ścieki i zabezpieczać infrastrukturę – wyjaśnia Majewski.

– Radni podkreślali wielokrotnie, że spółka generowała zysk, który dzielony był na dywidendę. Podwyżka cen prądu dla przedsiębiorstwa całkowicie kasuje ten zysk. Ceny energii są dla nas jeszcze wyższe, więc nie ma mowy o żadnym zysku. Gdańskie Wodociągi walczyć będą o przetrwanie – ocenia z kolei rzeczniczka Gdańskich Wodociągów.

„KAŻDA PODWYŻKA JEST KŁOPOTEM”

Chociaż mieszkańcy Gdańska nie są zadowoleni z podwyżek, wskazują, że takie rozwiązanie trzeba jednak przyjąć. – Mamy informację o jednych podwyżkach dotyczących prądu, ścieków, czy wody, a jednak są kolejne. Póki czegoś z tym nie zrobimy, ludzie nie wyjdą na ulicę i nie zaczną się protesty, to będziemy tak żyć, jak nam zagrają. Wiadomo, jakie mamy czasy – mówi mieszkaniec Gdańska. – Dobrze, że to cztery procent, a nie czterdzieści. Każda podwyżka jest kłopotem – dodają kolejni.

Posłuchaj materiału naszej dziennikarki:

Marta Włodarczyk/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj