Na Oruni powstaje dom dla Ukrainek i ich dzieci. Fundacja zbiera środki na dokończenie remontu

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Powstający na Oruni dom dla ukraińskich matek z dziećmi, które uciekły przed wojną, miał zostać otwarty w sierpniu. Potrzeby są ogromne, dlatego jedno piętro już oddano do użytku. Utrudnieniem są jednak wzrastające rachunki za gaz, wodę i światło, które opiewają na kwotę 40 tysięcy złotych.

Brak wystarczających środków opóźnia prace, a do wykończenia zostały jeszcze dwa piętra budynku. – Chcieliśmy rozpocząć działalność z początkiem tego roku, ale remonty przedłużały się. Rozpoczęliśmy funkcjonowanie, działa pierwsze piętro (dziewięć pokoi), ale dwie kondygnacje zostały jeszcze do zrobienia. Mamy już pierwszych podopiecznych, jest tam zakwaterowanych, licząc razem z dziećmi, łącznie 18 osób. Planujemy finalnie, z kolejnymi piętrami, trochę zmodernizować pokoje. Na drugim piętrze mają powstać małe, komfortowe apartamenty; chodzi o pomieszczenia wielkości 45 metrów kwadratowych – tłumaczy Mateusz Szerkus, prezes zarządu fundacji „Obudź nadzieję”.

WYSOKOŚĆ RACHUNKÓW ZASKOCZYŁA FUNDACJĘ

Prezes podkreśla, że ze względu na bieżące kwoty przeznaczane na rachunki trudno jest ukończyć prace remontowe.

– Budżet przez cały czas nas zaskakuje. Bieżące koszty oscylują w granicach 40 tysięcy złotych; to w głównej mierze gaz, jednak nie przypuszczaliśmy, że jego koszta będą aż tak wysokie, chociaż budynek jest oczywiście duży. Cała przestrzeń nie jest jeszcze ogrzewana, a już mamy taką sumę – wskazuje.

– Najbardziej przeraziły nas właśnie rachunki za prąd, wodę, gaz. Na pewno pokrzyżowały nam plany, jeśli chodzi o czas wykonania robót, bo musieliśmy wydać część środków na bieżące opłaty. Utworzyliśmy zbiórkę, aby zebrać środki na zbudowanie domu. Myśleliśmy o 300 tysiącach złotych, aby środków starczyło na wykończenie remontu. Pieniądze można wpłacać na konto fundacji – dodaje wiceprezes Jan Ptach.

WSPIERAJĄ NA WIELE SPOSOBÓW

Fundacja oferuje Ukrainkom nie tylko dach nad głową, ale również wsparcie w kwestii nauki języka polskiego i znalezienia pracy.

– Zapewniamy też wsparcie psychologiczne, a takze kontakt z pobliskimi szkołami i przedszkolami. Oprócz tego pomagamy w znalezieniu pracy; staramy się, aby potem panie działały same i poszły „na swoje”, ale od nas dostają wsparcie, z którego bardzo się cieszą. Celem całej naszej fundacji jest, zgodnie z nazwą, obudzenie nadziei – dodaje  wiceprezes Ptach.

MIESZKANKI: ZNALAZŁYŚMY TU SPOKÓJ

Zapytane Ukrainki wskazują, że miejsce stało się dla nich drugim domem, a pomoc jest ogromna.

– Przyjechałam z obwodu kijowskiego, na Ukrainie zostali mój mąż i syn. Tutaj mam spokojne mieszkanie, na kursach uczę się języka polskiego, a córka chodzi do polskiej szkoły – opowiada jedna z kobiet.

– Mieszkam z córką i mamą. Mamy tutaj spokój i posiłek, są także inne fajne kobiety z dziećmi. Wstaję rano, dziecko idzie do szkoły, a ja do pracy, potem wracam i spotykamy się wszyscy, jak wielka rodzina. Jestem zadowolona – wskazuje kolejna mieszkanka.

Zbiórkę można znaleźć >>>TUTAJ.

Posłuchaj materiału naszej dziennikarki:

Marta Włodarczyk/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj