W środę, 26 kwietnia, Sąd Okręgowy w Gdańsku wyda wyrok w procesie odwoławczym Magdaleny Adamowicz. Kobieta jest oskarżona o błędne rozliczenie podatku za najem mieszkań i ukrywanie dochodów. Chodzi o niewykazanie 400 tysięcy złotych w zeznaniach podatkowych z lat 2011 i 2012.
W czerwcu ubiegłego roku została uniewinniona, ale apelację złożyła prokuratura. Oskarżyciel chce uchylenia wyroku i ponownego procesu.
Jak mówił prokurator Robert Kaczor, sąd pierwszej instancji pominął podstawowe dowody, czyli przesłuchanie w charakterze świadków członków najbliżej rodziny Magdaleny Adamowicz. – Świadkowie zmieniali wersję swoich zeznań, a zatem ich przesłuchanie było niezbędne dla dokonania prawdziwych ustaleń. Mają szczególne znaczenie dla ustalenia nieprawidłowości dotyczących stanu majątkowego oskarżonej – twierdzi prokurator.
Dodał, że sąd w pisemnym uzasadnieniu wyroku wyraźnie stwierdził, że wyjaśnienia oskarżonej należy uznać w zasadniczej części za niewiarygodne. Jednocześnie uznał, że brak wiarygodności oskarżonej nie ma wpływu na treść rozstrzygnięcia i wydał wyrok uniewinniający. W apelacji prokurator wskazał na dotychczasową linię orzeczniczą gdańskiego sądu, który w podobnych sprawach wydawał wyroki skazujące. Obrona domagała się utrzymania poprzedniego wyroku w mocy.
Magdaleny Adamowicz na poniedziałkowej rozprawie nie było w sądzie. Wyrok poznamy w środę.
Grzegorz Armatowski/ua