Tysiąc złotych grzywny musi zapłacić Stefan W. za podrobienie pism procesowych. W środę w Sądzie Rejonowym w Gdańsku zapadł wyrok w tej sprawie.
Sprawa dotyczy dokumentów, które Stefan W. wysłał z aresztu śledczego do sądu w sprawie o zabójstwo Pawła Adamowicza. Podszył się pod oskarżającą go prokurator i brata prezydenta Gdańska. Wniósł o cofnięcie aktu oskarżenia i uchylenia mu aresztu. Prokurator Jakub Sycz żądał dla Stefana W. kary dwóch lat więzienia, natomiast adwokat Marta Wołoszyn-Dąbczak wnosiła o jego uniewinnienie.
Stefan W. będzie musiał zapłacić również prawie dwa tysiące złotych kosztów sądowych. Sędzia Karolina Kozłowska w uzasadnieniu wyroku mówiła, że z uwagi na istotną wagę dokumentów, które zostały sfałszowane, a także miejsce gdzie zostały użyte, sąd uznał, że stopień społecznej szkodliwości czynu przekracza znacznie próg znikomości.
– W ocenie sądu stopień społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu nie był mały. Zachowanie oskarżonego uderzyło bowiem w dobro o istotnym znaczeniu społecznym. Swoim zachowaniem godził w autorytet instytucji państwowych – mówiła sędzia Kozłowska. Podkreśliła, że wybierając ten rodzaj kary – grzywnę – sąd miał na względzie sytuację procesową oskarżonego. Jak wskazała, w przypadku uprawomocnienia się wyroku sądu okręgowego w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska, kara ograniczenia wolności nie byłaby w ogóle wykonana.
Wyrok jest nieprawomocny. Ani prokuratora, ani obrońcy nie było na jego ogłoszeniu. Do sądu nie został też doprowadzony Stefan W.
Grzegorz Armatowski/ua