Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku umorzył sprawę parodii procesji Bożego Ciała w czasie Parady Równości w Gdańsku, która odbyła się cztery lata temu. Demonstranci byli oskarżeni o obrazę uczuć religijnych i znieważenie przedmiotu czci religijnej.
Postępowanie prowadzone przez Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku dotyczyło wydarzeń, do których doszło w trakcie V Trójmiejskiego Marszu Równości, którzy przeszedł ulicami Trójmiasta w maju 2019 roku. Grupa demonstrantów w ubraniach przypominających szaty liturgiczne bądź stroje, w jakich przedstawiana jest Matka Boża, niosła ze sobą przedmiot przypominający monstrancję, stylizowany na żeński organ płciowy.
Pokrzywdzonych w trakcie procesu reprezentował Instytut Ordo Iuris. Demonstranci zostali oskarżeni o obrazę uczuć religijnych i znieważenie przedmiotu czci religijnej, czyli przestępstwo z artykułu 196 Kodeksu karnego.
SĄD NIE DOPATRZYŁ SIĘ PRZESTĘPSTWA
Postępowanie zostało umorzone przez sąd, który w działaniu oskarżonych nie dopatrzył się znamion przestępstwa. Według niego zachowanie polegające na parodiowaniu procesji związanej z uroczystością Bożego Ciała wpisywało się w konwencję parady i nie miało na celu obrazy uczuć religijnych. Jak uzasadniano, procesja sama w sobie nie jest przedmiotem czci, nie doszło też do znieważenia obiektu czci religijnej.
Według gdańskiego sądu demonstranci działali legalnie, korzystając z wolności wyrażania poglądów, a grupa religijna musi tolerować zachowania, które nie noszą znamion przestępstwa ani nie nawołują do agresji czy nienawiści. Nie dopatrzono się też szkodliwości społecznej czynu.
ORDO IURIS: ZŁOŻYMY ZAŻALENIE
W ocenie reprezentującego pokrzywdzonych Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris rozstrzygnięcie sądu jest niesłuszne.
– Parodiowanie katolickiej procesji eucharystycznej poprzez prezentowanie żeńskich narządów płciowych wypełnia, zdaniem Instytutu Ordo Iuris, znamiona czynu zabronionego obrazy uczuć religijnych. Oskarżeni musieli być świadomi tego, że ich czyny znieważają najważniejsze dla katolików symbole ich wiary, a więc dążyli do wywołania skutku w postaci obrażenia uczuć religijnych konkretnej grupy wiernych. Doskonale zdawali sobie też sprawę z tego, że ich czyn zostanie dostrzeżony również przez przypadkowe osoby nieuczestniczące w manifestacji ruchu LGBT w Gdańsku, skoro do zdarzenia doszło w przestrzeni publicznej, podczas weekendu, w godzinach szczytu, w blisko półmilionowym mieście o dużym obłożeniu turystami. Co więcej, z uwagi na zainteresowanie mediów tą manifestacją musieli też być świadomi tego, że ich czyn będzie szeroko komentowany – argumentował w rozmowie z Radiem Gdańsk radca prawny Wawrzyniec Knoblauch.
Bartosz Stracewski/ol