Niespełna tydzień po starcie otwartych testów Mevo widać już pierwsze problemy. Darmowe testy sprawiły, że niektórzy ludzie z rowerów korzystają z niewłaściwy sposób – chowają je na swoich posesjach a nawet niszczą. Bardzo możliwe, że już niedługo zmieni się sposób prowadzenia otwartych testów.
Otwarte testy Mevo rozpoczęły się w zeszłym tygodniu i już teraz widać pierwsze problemy. Założenie było takie, że każdy będzie mógł sprawdzić cały system całkowicie za darmo, bez ograniczenia czasowego i z minimalnymi formalnościami. To sprawiło, że już od pierwszych chwil na światło dzienne zaczęły wychodzić nieprawidłowości, które blokowały możliwość sprawdzenia rowerów. Mowa tutaj chociażby o zamykaniu pojazdów na swojej posesji czy balkonie, jeździe w parę osób, czy zostawienie roweru na dachu kiosku…
Operator Mevo stara się reagować na bieżąco i w ciągu kilku dni zablokował już 200 kont. Blokada trwa jednak jedynie 30 dni. Operator nie wyklucza zmiany regulaminu – tak, by ewentualne konsekwencje złego użytkowania czy przypadków dewastacji były bardziej dotkliwe.
Możliwe są również zmiany w samym systemie testów. Obecnie aplikacje pobrało 12 tysięcy osób i już teraz widać, że są problemy z dostępnością rowerów. Wobec tego operator planuje wprowadzić limity na testowanie. Na ten moment nie wiadomo kiedy to nastąpi i na jakich zasadach się odbędzie. Widzimy jednak, że te 4 tysiące rowerów – szczególnie przy dobrej pogodzie i rozproszeniu na 16 gmin – może okazać się zbyt małą liczbą.
Na ten moment nie wiadomo ile potrwają same testy. Obecnie są również spore problemy z wymianą baterii. Hiszpański operator w niektórych miejscach po prostu nie nadąża. Urzędnicy jednak uspokajają – umowa sporządzana jest w taki sposób, że tylko sprawne działanie systemu zagwarantuje hiszpańskiej spółce wypłatę wynagrodzenia.
Oskar Bąk/aKa