Przepłynęli Wisłę kajakiem, żeby pomóc ciężko choremu chłopcu. „Wierzymy, że można go uratować”

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Ponad 1000 kilometrów kajakiem pokonali Szymon Machnowski z żoną Liubov Machnowską i Łukaszem Rybickim. Dziś w Gdańsku zakończyli wyprawę po Wiśle, którą zaczęli w Goczałkowicach-Zdroju. Wszystko po to, aby nagłośnić zbiórkę małego Olafa, chorego na dystrofię mięśniową Duchenne’a.

Choroba, na którą cierpi Olaf, prowadzi do postępującego i nieodwracalnego zaniku mięśni oraz przedwczesnej śmierci, a jedyną szansą jest dla dziecka podanie nowoczesnej i kosztownej terapii genowej w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory udało się zebrać trzy miliony złotych. Przed rodzicami Olafa jeszcze długa droga, bo cały koszt terapii wynosi 15 i pół miliona złotych. Na pomoc w nagłośnieniu zbiórki ruszyli więc Szymon Machnowski, Liubov Machnowska i Łukasz Rybicki.

– Nasze emocje są przykryte warstwą zimna. Mamy całkowicie mokre stroje, jesteśmy przemoczeni, a temperatura sięga chyba dwóch stopni Celsjusza. Mimo to jesteśmy szczęśliwi, że dopłynęliśmy tutaj dla Olafa, że Olaf z rodzicami przyszedł i że dopłynęliśmy cali. Dystrofia mięśniowa to choroba, która odbiera sprawność w mięśniach, ale wierzymy, że Olafa można uratować. Udało nam się pokonać 1007 kilometrów; to rekord Guinnessa, bo jesteśmy pierwszymi osobami, które przepłynęły taki odcinek. Najtrudniejsze było to, że przeciekał nam kajak, bo mieliśmy dziurę i przez to zatopiliśmy prawię całą jednostkę. Były też wiry – opowiada Szymon Machnowski.

– To duże wyzwanie. Na początku myślałam, że zrezygnuję, bo zdarzały się krytyczne momenty i wiał duży wiatr, ale udało się dopłynąć do miasta. Wiosłowaliśmy do 16 godzin i spaliśmy w namiocie. Nie mogliśmy w pełni przewidzieć, dokąd popłyniemy, a nie było możliwości ogrzania się. Nasz przypadek pokazuje, że można wyjść ze strefy komfortu, żeby pomóc komuś innemu – dodaje jego żona Liubov.

– Pogoda była różna, ale najtrudniejsze okazały się wiatr i fale. Trafiliśmy nawet na bobry i ich kłody. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc Olafowi – uzupełnia Łukasz Rybicki.

NADZIEJA NA ZDROWIE

Chłopiec każdego dnia walczy o sprawność, wymaga codziennej rehabilitacji. Jego rodzice podkreślają, że pomoc świadczona przez innych ludzi daje nadzieję na lepszy czas. O Olafie i jego rodzinie pisaliśmy już >>>TUTAJ.

– Jesteśmy wzruszeni i wdzięczni każdej osobie, która przyłącza się do naszej walki. Teraz była duża akcja, bo to aż 1007 kilometrów i pobity rekord Polski. Fantastyczne wydarzenia odbędą się też 1 kwietnia na torze w Rusocinie. Będzie to zlot samochodów BMW i wyścigi. Z kolei 4 kwietnia odbędzie się charytatywny koncert w Starym Maneżu. Zagrają między innymi Mateusz Ziółko i Kasia Moś – zaprasza Emilia Zawadzka, mama Olafa.

– To niezwykły wyczyń. Ci ludzie są odważni, dzielni i mają ogromne serca. Jesteśmy wzruszeni, że chcieli nam pomóc w ten sposób. Przez cały czas walczymy. 15 i pół miliona złotych stanowi ogromną kwotę, ale z pomocą ludzi o ogromnych sercach z każdym dniem przybliżamy się do celu – dodaje Eryk Krasnowski, jego tata.

Zbiórka jest dostępna >>>TUTAJ.

Przypominamy, że Radio Gdańsk także dołączyło do zbiórki dla Olafa – w ramach akcji charytatywnej Pomorze Biega i Pomaga.

Marta Włodarczyk/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj