Jolanta Banach jedyną reprezentantką Wspólnej Drogi w gdańskiej radzie miasta. „To porażka”

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Wspólna Droga wprowadziła tylko jednego radnego do Rady Miasta Gdańska – Jolantę Banach. W rozmowie z Radiem Gdańsk polityczka oceniła, że jej formacja wybrała też niewłaściwego kandydata na prezydenta. – To nasza porażka – przyznała.

Przed gdańskimi wyborami samorządowymi Wspólna Droga przedstawiała się jako formacja mająca stanowić alternatywę dla obecnego układu rządzącego Gdańskiem. Połączenie trzech środowisk miało zagwarantować wprowadzenie większej liczby radnych. Banach podkreśliła, że Wspólnej Drodze udało się osiągnąć trzeci wynik w wyborach, ale można mówić o rozczarowaniu, bo komitet liczył, że uda mu się wprowadzić większą liczbę radnych.

– Liczyliśmy, zgodnie zresztą z sondażami, które się pojawiły, na kilkanaście procent poparcia. To, że te wyniki są gorsze, oczywiście ma wiele przyczyn. Dotyczą one frekwencji, rozjazdu między sondażami a wynikiem rzeczywistym, tego, że Prawo i Sprawiedliwość ma utrwalony, żelazny elektorat, ale także naszych błędów. Do tych błędów niewątpliwie należała słaba kandydatura na prezydenta – tłumaczyła.

„MAMY WIELE DO ZROBIENIA”

Mimo wszystko nowa radna widzi pole do współpracy między podmiotami, które tworzyły Wspólną Drogę (Polska 2050 Szymona Hołowni i Gdańsk Tworzą Mieszkańcy). – To zależy od naszych partnerów. Ja jestem otwarta i gotowa. Chcę tylko powiedzieć, że jeżeli chodzi o Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, to już wielu radnych dzielnicowych zaprosiło mnie do bieżącej współpracy. Zresztą mamy wiele do zrobienia, jeżeli chodzi o wzmocnienie kompetencji, także finansowej, rad dzielnic. Nie widzę problemu, żeby pewien zakres inwestycyjny przekazać radom dzielnic, na przykład ustalić ich dochody z części wpływów od podatku od nieruchomości – wskazywała.

Wieloletnia polityczka Lewicy zamierza współpracować z różnymi frakcjami gdańskiej rady miasta. Radna chce skupić się między innymi na zmianie polityki mieszkaniowej gdańskiego magistratu i podejściu do zieleni w mieście.

– Chcielibyśmy doprowadzić do szczęśliwego uchwalenia czy wydania zarządzenia w sprawie standardów ochrony nad miejską zielenią. Przypominam, że prace tu się przedłużają, nie widać zielonego światełka w tunelu, a pani prezydent i oczywiście Urząd Miasta obiecywali, że wprowadzimy twarde zasady, jak można zastępczo nasadzać drzewa, ile ich potrzeba, jak ich nie betonować, jak zazieleniać przystanki i tak dalej – komentowała.

Oskar Bąk/MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj