Sternikowi „Galara Gdańskiego” grozi 8 lat więzienia. Finał śledztwa

(fot. KM PSP w Gdańsku)

Sternik „Galara Gdańskiego” stanie przed sądem. Taki jest finał prokuratorskiego śledztwa w sprawie głośnego wypadku, w którym zginęły 4 osoby. Jednostka w październiku 2022 roku przewróciła się na Kanale Kaszubskim.

Prokurator zarzucił oskarżonemu nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, w następstwie której zginęły 4 osoby, a 2 doznały obrażeń cała. 21-latek przyznał się do popełnienia przestępstwa. Wcześniej się nie przyznawał, bo pierwotny zarzut brzmiał „umyślne sprowadzenie katastrofy”. Zebrane w śledztwie dowody pozwoliły na zmianę kwalifikacji czynu.

„NIE USTĄPIŁ PIERWSZEŃSTWA”

– Śledztwo wykazało, że oskarżony nie zachował środków ostrożności, niewłaściwie prowadził obserwację oraz nie ustąpił mającemu pierwszeństwo zespołowi holowników i statkowi. Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się jachtu, utraty stateczności i jego wywrócenia – tłumaczy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

ARMATOR NIE PRZYCZYNIŁ SIĘ DO TRAGEDII

W śledztwie zarzut usłyszał też armator jednostki. Miał odpowiadać za umyślne przyczynienie się do sprowadzenia katastrofy. Zebrane dowody co prawda potwierdzają, że mężczyzna nie wykonał wszystkich obowiązków, które do niego należały, jednakże zaniedbania nie przyczyniły się do tej tragedii. Śledztwo w tym zakresie zostało umorzone. Decyzja jest nieprawomocna.

Sternikowi grozi do 8 lat więzienia. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Więcej artykułów dotyczących sprawy >>>TUTAJ.

Grzegorz Armatowski/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj