18 osób zostało w piątek wyróżnionych Krzyżami Wolności i Solidarności. To odznaczenia państwowe przyznawane jako wyraz wdzięczności za walkę z systemem komunistycznym i przyczynienie się do odzyskania przez Polskę niepodległości i niezależności od Związku Radzieckiego.
W niektórych przypadkach Krzyże odbierali pośmiertnie członkowie najbliższej rodziny. Syn odznaczonego Jana Gąski, zmarłego w zeszłym roku mieszkańca Gdyni, podkreślał, że otrzymane wyróżnienie jest dla niego bardzo ważne. – Szkoda, że tata nie doczekał, bo byłby bardzo dumny – zaznaczał.
– To pewna niespodzianka. Nie wiedziałem, że zasłużyłem na takie uhonorowanie – mówił z kolei odznaczony Krzyżem Kazimierz Stanisław Wojtkiewicz, mieszkaniec Gdańska. – W czasie stanu wojennego byłem internowany w specjalnym obozie wojskowym w Czerwonym Borze, tam dostałem swoje, w zasadzie nie wiem dlaczego. Musiałem wypowiedzieć się gdzieś politycznie i komuś to się nie spodobało – wspominał. Jak dodał, nigdy nie udało mu się dowiedzieć, kto na niego doniósł.
Odznaczenia w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy wręczał Karol Polejowski, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Kuba Kaługa/MarWer