Politycy PiS krytykują podwyżki w Gdańsku. Miasto odpowiada

Zdaniem lokalnych polityków prawa i Sprawiedliwości, Gdańsk jest miastem podwyżek (Fot. Radio Gdańsk/ Oskar Bąk)

Gdańsk jest miastem podwyżek – twierdzą politycy Prawa i Sprawiedliwości. Przypominają, że od początku lutego o 30 procent wzrosła opłata za parkowanie, z kolei o 17 procent więcej będzie trzeba zapłacić za czynsz w lokalach Gdańskich Nieruchomości. Dodatkowo od 17 lutego zaczną obowiązywać nowe, o 10 procent wyższe stawki za wodę i ścieki.

– Miasto nie liczy się z mieszkańcami – uważa poseł Kacper Płażyński. – W artykule, który dotyczy podwyżek, jakiś redaktor z miejskiego portalu napisał, że następuje „korekta” czynszów. 17 procent podwyżki, często dla tych najuboższych w Gdańsku, to jest „korekta”, bo w mieście nie ma podwyżek. Także serdeczności drodzy państwo. Pani prezydent Dulkiewicz – czy w Gdańsku leci z nami pilot? To pytanie zadajemy sobie chyba od początku kadencji – dodaje poseł Płażyński.

PODWYŻKI WYMUSZONE SYTUACJĄ RYNKOWĄ

– To zwykły populizm – komentuje stanowisko polityków PiS rzecznik prezydent Gdańska Daniel Stenzel. Jak wyjaśnia, do podwyżek zmusiła miasto sytuacja rynkowa. – Pan poseł Płażyński jest ewidentnie oderwany od naszej miejskiej rzeczywistości i myślę, że też od takiej zwyklej codzienności Polaków, dlatego że już co najmniej od czterech lat, co roku słyszymy o coraz wyższych cenach energii, o wyższych kosztach pracy, również o wyższej inflacji i na to miał wpływ poprzedni rząd, któremu pan poseł Płażyński udzielał swojego poparcia – mówi Daniel Stenzel.

Urzędnicy podkreślają, że wyższe stawki mają umożliwić między innymi remonty kamienic, zakup niezbędnego sprzętu, czy poprawę jakości infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej.

Oskar Bąk/hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj