Tuziny szczurów na jednym z podwórek w centrum Gdańska. Mieszkańcy boją się potencjalnych patogenów i chorób przenoszonych przez gryzonie. Podkładanie trutki prowadzone jest od dawna, ale okazuje się to mało skuteczne, szczególnie kiedy odpady i resztki jedzenia zamiast w kubłach na śmieci leżą obok nich.
Poprzewracane kubły, porozrzucane śmieci, także te wielkogabarytowe, i resztki jedzenia. To nie opis wysypiska śmieci w Szadółkach. Tak wygląda podwórko u zbiegu ulic Rajskiej i Heweliusza, a zatem ścisłe centrum Gdańska. W linii prostej to zaledwie 200 metrów od Dworca Głównego. Nie chodzi tylko o estetykę, ale także o zdrowie i bezpieczeństwo, bo pojawiły się tam szczury.
– To dzieje się w centrum miasta. Obok jest dworzec, trwa Jarmark św. Dominika – mówi jeden z mieszkańców. – Szczury jak ćwierć kota – dodaje.
– Boję się i brzydzę, bo te szczury już biegają i rozmnażają się w biały dzień. Tu powinno być codziennie coś sypane, żeby je wytępić. Stoimy obok, a one nawet nie uciekają – wskazuje mieszkanka.

Zaniedbane podwórko w centrum Gdańska (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
„SZCZURZA METROPOLIA”
Gryzonie wydrążyły tunele w promieniu kilkunastu metrów śmietników. – To prawdziwa szczurza metropolia – alarmują mieszkańcy. Do gdańskiego sanepidu dwukrotnie wpływały wnioski o przeprowadzenie kontroli w terenie. Po raz pierwszy w kwietniu, powtórnie w lipcu.
– Stwierdziliśmy niewłaściwy stan punktu gromadzenia odpadów komunalnych, rozrzucone resztki jedzenia, ale także odpady wielkogabarytowe – informuje zastępca państwowego powiatowego inspektora sanitarnego w Gdańsku Alina Hamerska. – Są to warunki sprzyjające temu, by gryzonie bytowały i namnażały się – stwierdza.

Szczury żerują w porozrzucanych śmieciach na podwórku w Gdańsku (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
DZIAŁANIA STRAŻY MIEJSKIEJ
Sanepid skierował sprawę do Straży Miejskiej w Gdańsku. Efekty działań służb na razie są jednak krótkotrwałe. Na drzewie zawisł komunikat ostrzegający o rozłożonej trutce. Szczury jednak rozmnażają się na potęgę.
– Straż miejska wezwała zarządców, wspólnoty mieszkaniowe, do wywiązania się z obowiązku utrzymania miejsca gromadzenia odpadów we właściwym stanie sanitarnym i porządkowym, tj. do usunięcia zalegających odpadów. Będziemy monitorować przebieg tych prac oraz podejmiemy kolejne czynności w przypadku dalszego występowania nieprawidłowości – zapewnia starszy inspektor ds. kontaktu z mediami Straży Miejskiej w Gdańsku Monika Domachowska. – Ponadto potwierdziliśmy wykonanie obowiązkowej deratyzacji w maju br. Z uwagi na problem nadal pojawiających się gryzoni zobligowano zarządcę do ponownego przeprowadzenia odszczurzania. Ta deratyzacja została zlecona 28 lipca i właśnie się odbywa – zaznaczyła przedstawicielka strażników miejskich.

Poprzewracane kubły na śmieci w centrum Gdańska (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
KTO ODPOWIADA ZA PORZĄDEK?
Alina Hamerska z gdańskiego sanepidu wyjaśnia, że za utrzymanie czystości odpowiada właściciel nieruchomości, czyli w większości przypadków działający w imieniu mieszkańców administratorzy. Inspektorzy mają możliwość nakładania mandatów karnych za opieszałość w tej materii, choć zazwyczaj jest to ostateczność.
Mieszkańcy twierdzą, że wysypisko na środku podwórka powstało m.in. z powodu braku altany śmietnikowej. Odpady mają wysypywać bezdomni, a także osoby z innych części miasta, które nielegalnie podrzucają śmieci. W związku z tym lokatorzy mają wiele zastrzeżeń w stosunku do administratora – „Zarządzanie Nieruchomościami DOM – Rafał Załęski”.

Plaga szczurów na Gdańskim podwórku. Mieszkańcy boją się o zdrowie (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
„CZEKAMY NA ALTANĘ ŚMIETNIKOWĄ”
– Chodzi o prostą altanę śmietnikową, żeby śmieci się nie wysypywały. Czekamy na nią od kilkunastu lat. Zarządca tłumaczy, że podwórko podzielone jest na kilka wspólnot mieszkaniowych i to my nie możemy się między sobą dogadać. To nieprawda, to tam nie ma woli działania. Nie wiemy, za co płacimy ciężkie pieniądze, przecież nie ma na tym podwórku ważniejszej potrzeby – skarży się rozgoryczona mieszkanka.
Posłuchaj materiału reportera:
OŚWIADCZENIE ADMINISTRATORA
Administrator nie chciał udzielić wypowiedzi reporterowi Radia Gdańsk. Sprawę wyjaśnił w oświadczeniu, które publikujemy poniżej.
„Jako Zarządca Wspólnot Mieszkaniowych jestem świadomy problemu występowania gryzoni na wskazanym terenie. Problem ten występuje co roku. W ostatnim czasie również docierały do mnie sygnały od mieszkańców w tej sprawie.

Rozsypane śmieci na podwórku w centrum Gdańska (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
W bieżącym roku kilkukrotnie zlecono firmie deratyzacyjnej przeprowadzenie działań mających na celu ograniczenie populacji szczurów, czyli rozsypanie preparatów gryzoniobójczych. Trutka była rozmieszczana przez specjalistyczną firmę, w miejscach występowania gryzoni. Systematycznie kontrolujemy skuteczność tych działań i w razie potrzeby powtarzamy je.
Nadmienię, że bardziej skuteczną metodą deratyzacji jest fumigacja. Jest to metoda zwalczania szkodników polegająca na zastosowaniu substancji chemicznych w postaci gazu, dymu lub pary, w celu eliminacji owadów, gryzoni i innych szkodników. Zabieg ten ma na celu dotarcie do trudno dostępnych miejsc, gdzie szkodniki mogą się rozwijać, i zniszczenie ich na wszystkich etapach rozwoju. Niestety z uwagi na bezpieczeństwo mieszkańców, w tym przypadku jest on niemożliwy do zastosowania.
Ponadto teren, na którym zorganizowane jest miejsce gromadzenia odpadów bytowych, jest terenem gminnym dzierżawionym przez kilkanaście wspólnot mieszkaniowych, którymi zarządza kilku różnych zarządców, co utrudnia szybkie i zdecydowane podejmowanie decyzji. Sprowadza się to do braku jednego podmiotu odpowiedzialnego za czystość, porządek i stan techniczny wiaty śmietnikowej.

Przykładowa wiata śmietnikowa. O taką zabiegają mieszkańcy (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
W ostatnim czasie organizowałem spotkania z przedstawicielami wszystkich wspólnot w temacie budowy nowej zamykanej wiaty śmietnikowej. Jednak z uwagi na konieczność akceptacji rodzaju wiaty przez wszystkie wspólnoty mieszkaniowe i brak jednomyślności, podejmowanie dalszych kroków jest niemożliwe. Od kilkunastu lat zwracam się do władz samorządowych z propozycją budowy wiat śmietnikowych przez właściciela terenu (Gmina Miasta Gdańska) z jednoczesnym wypowiedzeniem umowy dzierżawy terenu i podpisaniem umowy prawa korzystania z nowo wybudowanych wiat. W ostatnim czasie, w kilku częściach miasta zostało to wprowadzone w życie. Jestem przekonany, że również na tym oraz sąsiednich wnętrzach podwórzowych znalazłoby to zastosowanie. Rozwiązanie to wpłynie również pozytywnie na rozwiązywanie problemu walki z gryzoniami.”
MIASTO: „ZAPYTANIE NIE WPŁYNĘŁO”
Do naszej redakcji wpłynęło po południu stanowisko Miasta Gdańska, które podważa twierdzenia Rafała Załęskiego.
– Ani do urzędu, ani do Gdańskich Nieruchomości nie wpłynęło w ostatnim czasie żadne zapytanie dotyczące budowy wiaty śmietnikowej na wskazanym terenie – informuje Dariusz Wołodźko z Biura Prezydenta Miasta Gdańska.

Mieszkańcy twierdzą, że śmieci podrzucają też ludzie z innych dzielnic (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
Z przesłanego oświadczenia wynika także, że zarządca był wielokrotnie informowany o konieczności porządkowania terenu we własnym zakresie i na własny koszt.
– Wyjątek od tej zasady stanowiły działania inwestycyjne realizowane w ubiegłym roku przez Gdańskie Nieruchomości, polegające na budowie wiat śmietnikowych do najmu na terenie dzielnicy ścisłego centrum (Targ Węglowy, Podwale Przedmiejskie, Długie Pobrzeże, Podwale Staromiejskie). Inwestycja ta została uznana za priorytetową ze względu na potrzebę uporządkowania przestrzeni w ścisłym centrum miasta, zwłaszcza w miejscach o dużej liczbie użytkowników korzystających z punktów gromadzenia odpadów, turystów i ograniczoną przestrzeń urbanistyczną – dodaje Wołodźko.
Z ustaleń Radia Gdańsk wynika, że miasto nie przewiduje takiego rozwiązania u zbiegu Heweliusza i Rajskiej.
Jak wygląda „szczurza metropolia” w Gdańsku? Zobacz film >>> TUTAJ.
Mateusz Czerwiński/puch





