Domalewski o „Ministrantach”: Chciałem zrobić współczesną adaptację Nowego Testamentu

Kadr z filmu "Ministranci" (fot. Łukasz Bąk/FPFF)

Poza publicystycznym komentarzem i dyskusją z naszą rzeczywistością chciałem zrobić współczesną adaptację Nowego Testamentu – powiedział Piotr Domalewski o filmie „Ministranci”. Obraz ubiega się o Złote Lwy podczas 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Filip (w tej roli Tobiasz Wajda), Gucci (Bruno Błach-Baar), Kurczak (Mikołaj Juszczyk) i Mały Kurczak (Filip Juszczyk) są nastoletnimi ministrantami. Łączy ich przyjaźń, wiara w Boga i rap. Dzieli jeszcze więcej. Pierwszy z chłopców jest wychowywany przez bezrobotną, pogrążoną w depresji i nałogu alkoholowym matkę (Kamila Urzędowska). Kolejny wywodzi się z bardzo zamożnej rodziny, która planuje wyprowadzkę z kraju. Reszta jest gdzieś pomiędzy. Pomagając w kościele, chłopcy obserwują, jak katolickie ideały moralne zderzają się z brutalną rzeczywistością.

NIESPRAWIEDLIWOŚĆ

Ksiądz rekolekcjonista (Tomasz Schuchardt) żąda od proboszcza (Sławomir Orzechowski) sowitego wynagrodzenia, ten zaś zgadza się mu zapłacić ze środków zebranych dla ubogich. Gdy ministranci się o tym dowiadują, są głęboko rozczarowani postawą duchownych. Postanawiają włamać się do parafialnego sejfu i przekazać umieszczoną w nim gotówkę osobom potrzebującym. Tylko jak ustalić, kto naprawdę zasługuje na pomoc?

Kadr z filmu „Ministranci”(fot. Michał Charyton/FPFF)

PODSŁUCH W KONFESJONALE

Ministranci montują w konfesjonale ukrytą kamerę, podsłuchują spowiadających się sąsiadów i na tej podstawie podejmują decyzje o udzieleniu wsparcia. Biegają po mieście w wełnianych kominiarkach, wydzierganych przez babcię jednego z nich, i przekazują ludziom koperty „od parafii”. Wkrótce odkrywają, że uczynki wiernych niekoniecznie pokrywają się z tym, co opowiadają księdzu.

NIE PRZYMYKAĆ OCZU

– U zarania myśli o tym filmie była moja wewnętrzna niezgoda na to, że świat nie do końca jest czarno-biały, a ludzie – zwłaszcza ci, którzy się najsilniej deklarują przy pewnych wartościach – nie do końca w myśl tych wartości postępują. Pomyślałem, że trzeba to opowiedzieć z perspektywy ludzi młodych. Oni nie są jeszcze skażeni dorosłością narzucającą smutną konstatację, że tak to właśnie wygląda, że trzeba przymykać oko. Bohaterowie nie przymykają oczu, nie lubią tego – podkreślił Piotr Domalewski podczas środowej konferencji prasowej promującej w Gdyni jego obraz.

Dodał, że „poza publicystycznym komentarzem i dyskusją z naszą rzeczywistością” chciał „zrobić współczesną adaptację Nowego Testamentu”.

– Jak pododajemy jedno do drugiego w tym filmie, wychodzi na to, że wszystko, łącznie z epilogiem, się zgadza. A background jest taki, że przez 12 lat byłem ministrantem. Wychowałem się w podobnym miejscu: osiedlu, z którego słychać, co się dzieje w kościele, więc nawet nie trzeba tam iść. Nie słychać natomiast, co się dzieje w konfesjonale. Musieliśmy zrobić film, żeby się dowiedzieć – powiedział reżyser.

UDANY CASTING

Za casting do „Ministrantów” odpowiada Nadia Lebik, która w trakcie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymała nagrodę Związku Zawodowego Aktorów Polskich w kategorii wspierająca reżyserka obsady.

– Trzeba oddać hołd Nadii, która znalazła naszych bohaterów. Ja nie miałem świadomości, że chłopaki istnieją. Podobnie, jak oni nie mieli świadomości, że ja istnieję, tak że to była odwzajemniona sytuacja. I słusznie. Nadia miała informację, że takie talenty gdzieś są. Moje zadanie było łatwiejsze. Musiałem dać chłopakom na castingu takie zadania, żeby pokazali swoją wrażliwość, talent, bystrość i poczucie rytmu – stwierdził Domalewski.

Kadr z filmu „Ministranci”(fot. Zuzanna Woińska/FPFF)

WYMAGAJĄCA ROLA

Kamila Urzędowska przyznała, że rola samotnej, uzależnionej od alkoholu matki była bardzo wymagająca.

– Świat zapisany w scenariuszu pokazywał dorosłych, którzy są mniej dojrzali niż dzieci. Ci młodzi podejmują bardziej słuszne decyzje niż dorośli, lepiej radzą sobie z życiem. Tak było w relacji mojej bohaterki z synem. Mam wrażenie, że do pewnego momentu to on ją wychowywał. Oczywiście, praca na planie była znakomita. Ale zagłębienie się w mrok, depresję postaci było trudne – wspomniała.

POSZUKIWANIE MĄDROŚCI

Sławomir Orzechowski podzielił się z dziennikarzami swoimi wrażeniami z pokazu filmu.

– Gdy przystępowaliśmy do realizacji zdjęć, wyglądało to jak co dzień. W tej chwili, zlepione w całość, daje obraz ludzi poszukujących w życiu dobra, ciepła, miłości, mądrości. Jedno jest ważne: trzeba o tę dobroć, mądrość zabiegać, żeby coś z tego wynikało. W tym filmie wyniknęło. Weszliśmy w świat młodych ludzi, w świat, który hipotetycznie i naprawdę może się wydarzyć. On może pójść w tę stronę lub może pójść w inną i wszyscy będziemy bezradni w znalezieniu pewnej mądrości, pewnej drogi. Dla mnie ten film jest o pasji w poszukiwaniu mądrości – podsumował.

PREMIERA W LISTOPADZIE

Od 21 listopada „Ministrantów” będzie można oglądać w kinach w całym kraju. Obecnie ubiegają się o Złote Lwy podczas 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Wśród nominowanych do statuetki znalazły się też m.in. obrazy „Franz Kafka” Agnieszki Holland, „Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego, „Światłoczuła” Tadeusza Śliwy i „Brat” Macieja Sobieszczańskiego.

Rozstrzygnięcie konkursu głównego nastąpi w sobotę wieczorem. Laureatów ogłosi jury w składzie: reżyser Magnus von Horn (przewodniczący), kompozytor Bartosz Chajdecki, scenografka Magdalena Dipont, operator, reżyser, artysta wizualny Łukasz Gutt, producentka filmowa Magdalena Kamińska, scenarzysta Łukasz M. Maciejewski oraz aktorka Grażyna Szapołowska.

PAP/puch

Czytaj też:

Linda o „Zamachu na papieża” na 50. FPFF: Umówiliśmy się z Pasikowskim, że to nasz ostatni film

Nokaut w walce o „Złotego Klakiera” Radia Gdańsk! „Ministranci” zdeklasowali rywali

Studio Festiwalowe Radia Gdańsk: wampiry w Gdyni i walka o „Złotego Klakiera”

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj