Kacper Płażyński na tropie zaginionego podatku CIT w Gdańsku. Poseł pyta, co się stało z milionami zł

(fot. Radio Gdańsk/Oskar Bąk)

Poseł Kacper Płażyński zwrócił uwagę na alarmującą sytuację dotyczącą ubytku w budżecie Gdańska pod względem wpływów z podatku CIT. Taka sytuacja w skali kraju jest absolutnym ewenementem. Zdarzyła się tylko w Warszawie, Gdańsku i pomorskim samorządzie.

Płażyński zwraca się z prośbą o wyjaśnienie okoliczności znacznego ubytku w podatku dochodowym dla firm. Jednocześnie polityk Prawa i Sprawiedliwości uważa, że „kozłem ofiarnym” zostanie rząd Prawa i Sprawiedliwości.

– Domyślam się, jaka będzie odpowiedź Mieczysława Struka czy Aleksandry Dulkiewicz. Będą zarzucać, że to wszystko wina wstrętnego PiS-u, bo połączyli Orlen z Lotosem. Większość spółek-córek Lotosu została na terenie województwa pomorskiego i wciąż płaci tu podatki. Co roku wpływy z CIT-u do województwa pomorskiego i Gdańska wynosiły kilka milionów złotych. Połączenie Lotosu z Orlenem to absurdalne wyjaśnienie na wszystko, co złe. Zakłady działają, ludzie wciąż tam pracują, podatki są płacone, a maksymalny ubytek w skali roku to kilka milionów złotych dla Gdańska i kilka milionów złotych dla województwa pomorskiego – zaznaczył Płażyński.

POLSKI ŁAD ZMIENIŁ WSZYSTKO

Urzędnicy mówią wprost: „sami nie wiemy, skąd wynika ubytek podatku”. Jak stwierdzili, przed wprowadzeniem Polskiego Ładu zasady były proste, a wpływy do kas samorządu regularne. Teraz odbywają się one na skomplikowanych zasadach na podstawie wyników finansowych sprzed kilku lat.

– Jeśli w Gdańsku przyrosło podatników CIT, a dochody spadły o 5 miliardów w ciągu jednego roku, to ubytek wynika ze zniknięcia dużego gracza na naszym rynku – skomentowała skarbnik Gdańska Izabela Kuś.

Oskar Bąk/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj