Rtęć w składzie i ryzyko autyzmu to mit. Rozmowa ze specjalistą o szczepionkach

40 proc. Polaków uważa, że szczepionki mogą być niebezpieczne dla dzieci, wywołują autyzm lub powodują skutki uboczne. – Obawa prowadzi do dzieła, które trzeba wyjaśnić. Szczepiłam dziecko, szczepię wnuki, namawiam do tego moich znajomych – mówiła prof. dr hab. Barbara Kamińska, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci GUMed. Temat szczepień bywa w ostatnim czasie bardzo drażliwy dla dużej części rodziców, przez co coraz więcej dzieci nie jest szczepionych już od pierwszego dnia życia.

– Uważam, że jest za mało edukacji specjalistycznej, prowadzonej przez lekarzy. Ja mam ośrodki, gdzie wyszczepialność jest prawie 100-procentowa. Z drugiej strony rodzice wychowani na internecie, na forach, gdzie są różne wypowiedzi, mają prawo mieć wątpliwości i pytania. Ale nie oni sami mają sobie na nie odpowiedzieć. Muszą poprosić specjalistę, my jesteśmy wszyscy do dyspozycji – tłumaczył gość Radia Gdańsk.

Głównym zarzutem przeciwników szczepień są składy szczepionek, które mogą szkodzić dzieciom. Profesor Kamińska rozwiała wątpliwości. – Skład poszczególnych szczepionek jest bardzo łatwo odczytać nawet dla laików. Szczepionki mają różny skład, zawierają również dodatki. To, co rodzice mówią, że jest rtęć i z tego powodu jest autyzm, to mity – zaznaczyła. – Fakty są takie, że nieszczepione dziecko jest absolutnie narażone na te choroby. To dziecko nieszczepione jest dzieckiem ryzyka, nie tylko dla siebie, ale też otoczenia – dodała.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj