Dyrektor pomorskiego NFZ: Kolejki do specjalistów to nie tylko wynik braku pieniędzy, to też efekt braku lekarzy

AK2A1383

Endokrynolog, hematolog, immunolog i diabetolog to lekarze specjaliści, do których na Pomorzu najdłużej czeka się na wizytę. – Ta kolejka nie wynika z braku środków, ale z niedostatecznej liczby lekarzy specjalistów. Nie ma kto wykonywać tych świadczeń, a środki są porównywalne do innych regionów – mówiła w Radiu Gdańsk Elżbieta Rucińska-Kulesz, lekarz pediatria, menadżer ochrony zdrowia oraz dyrektor Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Gdańsku. W rozmowie z Joanną Matuszewską mówiła, że na ogłaszane przez NFZ konkursy dotyczące specjalistyki nikt się nie zgłasza. – Mamy duży problem np. w Słupsku, gdzie kilku lekarzy kończy współpracę z Funduszem i przechodzi na emerytury. Nie ma kto ich zastąpić i nie jest to kwestia pieniądza, bo my go mamy, tylko jest to problem braku kadry – mówiła dyrektor pomorskiego NFZ.
Pacjent szukający lekarza, może pytać o dostęp i czas oczekiwania dzwoniąc na specjalną infolinię NFZ pod numer
800 190 590
Elżbieta Rucińska-Kulesz wyjaśniała również jak dzielone są pieniądze na ochronę zdrowia. – W budżecie na 2019 rok mamy zaplanowane ponad 5 miliardów złotych i nie jest to z pewnością kwota ostateczna. Jak pokazały minione lata, w trakcie roku dostawaliśmy dodatkowe środki. 
 
fot. Jacek Klejment/RadioGdansk

Pomorskie jest na 14 pozycji wśród wszystkich województw, jeśli chodzi o kwotę przeznaczaną na leczenie jednej ubezpieczonej osoby. – Na osobę mamy około 2 tys. 300 zł rocznie. Tymczasem w Łodzi, która jest pierwsza na tej liście, kwota na jednego ubezpieczonego wynosi 3 tys. 800 zł, to półtora tysiąca złotych więcej.

Zdaniem dyrektor pomorskiego Funduszu ta nierówność, to wynik podziału pieniędzy wg. specjalnego algorytmu, który jest dla naszego regionu niekorzystny. – Skutkiem są różne wysokości kwot przeznaczanych na leczenie w różnych województwach. Te regiony, które mają więcej pieniędzy a więc łódzkie, śląskie czy mazowieckie, tłumaczą to obecnością na ich terenie większej liczby specjalistycznych ośrodków, których utrzymanie więcej kosztuje – wyjaśniała dyrektor Rucińska-Kulesz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj